"Żużlowy Nikodem Dyzma" - takie określenie przylgnęło do Ireneusza Nawrockiego w środowisku. W Stali Rzeszów pojawił się znikąd pod koniec 2017 roku. Jawił się jako zbawiciel dla ośrodka, który miał problemy finansowe. Na starcie zbudował skład przeczący logice. Do jazdy w II lidze nakłonił mistrza świata Grega Hancocka, a także byłego mistrza Polski - Tomasza Jędrzejaka.
Obiecał diamenty, a zostawił długi
Nawrocki kreślił ambitne plany. Wymyślił sobie m.in. cykl turniejów Speedway Diamond Cup, w których zawodnicy mieli startować w zamian za diamenty. Nie obyło się przy tym bez przekrętów. Gdy Grzegorz Zengota po wygraniu zawodów oddał nagrodę do weryfikacji, wyszło na jaw, że jest warta o 100 tys. zł mniej niż deklarował rzutki biznesmen.
Tomasz Gapiński podczas jednego z turniejów wylosował samochód, którego nigdy nie zobaczył na oczy i na pamiątkę pozostał mu tylko efektowny voucher. Auta nie otrzymał też kibic ze Szwecji, który wygrał podobną nagrodę. - Nawrocki zrobił wokół siebie dużo szumu, a wiele osób pozostało z długami po jego zniknięciu z żużla - powiedział nam Krzysztof Cegielski, szef Stowarzyszenia "Metanol".
ZOBACZ WIDEO: Kto pokaże PGE Ekstraligę? Zaskakujące słowa byłego dziennikarza Canal+
Prezes Stali Rzeszów zapowiadał też, że rynek podbiją jego perfumy na bazie marihuany. - 38 proc. zaperfumowania. Można się po nich przez cztery kąpać, szorować, a cały czas pachnie się marychą - żartował w jednym z wywiadów.
Prawda o działaczu wyszła na jaw po kilku miesiącach. Jeszcze w trakcie trwania sezonu 2018 samobójstwo popełnił Jędrzejak. Jednym z powodów, dla którego były mistrz Polski zdecydował się na tak drastyczny krok, były zaległości finansowe klubu względem jego osoby. Wdowa po Jędrzejaku do teraz nie odzyskała należnych jej pieniędzy.
Stal Rzeszów wygrała w cuglach II-ligowe rozgrywki, ale w sezonie 2018 zabrakło jej na żużlowej mapie Polski. Nawrocki narobił długów i zwinął się z klubu, który nie otrzymał licencji na starty w rozgrywkach. Biznesmen zapadł się pod ziemię. Kilkanaście miesięcy później udzielił wywiadu portalowi "Po bandzie", gdzie stwierdził, że miał poważny wypadek samochodowy, wyleczył trzy nowotwory głowy i czerniaka lekiem, którego jest przedstawicielem na Polskę.
Stal Rzeszów została odbudowana przez nowych ludzi
Rzeszowianie powrócili do rozgrywek dopiero w roku 2020. Obecnie Stalą zarządza prezes Michał Drymajło, który dał się poznać z zupełnie innej strony. Nie obiecuje gruszek na wierzbie i twardo stąpa po ziemi. Miniony sezon zakończył się dla "Żurawi" wywalczeniem awansu do Speedway 2. Ekstraligi. Przed kolejną kampanią do klubu sprowadzono byłego mistrza świata - Nickiego Pedersena. Skład uzupełniają żużlowcy, którzy przed rokiem pomogli w wywalczeniu awansu.
Drymajło nie ukrywa, że transfer Pedersena to "duża sprawa", bo żużel w Rzeszowie stał się "sportem niszowym z powodu pewnych perturbacji" - Na szczęście pojawiła się grupa aktywnych ludzi, która zaczęła pewien proces. Napisaliśmy strategię rozwoju na 10 lat, którą zaakceptował prezydent Rzeszowa. Nie chcieliśmy płacić diamentami, a realne pieniądze - powiedział prezes rzeszowskiego klubu.
Budżet Stali Rzeszów na sezon 2024 wynieść ma 8-9 mln zł. Niegdyś taka kwota pozwalała na walkę o mistrzostwo Polski, ale w ostatnich latach stawki w żużlu poszły mocno w górę. Prezes Drymajło zapewnia jednak, że klubowa kasa jest zabezpieczona nawet na wypadek wygrania wszystkich tegorocznych meczów.
Nowy gigant w Rzeszowie?
Czy w Rzeszowie powstaje nowy gigant? To zasadne pytanie, biorąc pod uwagę pogłoski, że sponsorem tytularnym drużyny może zostać jedna ze spółek Orlenu. Na stole leżeć ma oferta warta co najmniej 2 mln zł. Byłyby to pokaźny zastrzyk gotówki. "Żurawie" mają też wsparcie polityczne. Na niedawnej prezentacji zespołu pojawili się prezydent Konrad Fijołek, jak i poseł Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej.
- Kiedy myślę Stal, kiedy myślę żużel, czuję w ustach ten smak żużla i słyszę w uszach ten dźwięk. Myślę, że idzie naprawdę nowy gwiezdny czas dla rzeszowskiego żużla. Wraca Nicki, wszyscy będziemy zawsze wracali i nigdy nie odejdziemy. To wam obiecuję. Żużel to jest nasza tożsamość - mówił Kowal podczas prezentacji.
Jak to wszystko się zakończy? Prezes Drymajło mówi o spokojnym wywalczeniu miejsca w play-offach. Nie chce narzucać sobie presji o awansie do PGE Ekstraligi. - Skład Stali, jeśli nie pojawią się kontuzje, wygląda dobrze. Może powalczyć wysokie cele. Tyle że I-ligowe rozgrywki powinny być dość wyrównane. Inne kluby mają podobną siłę rażenia. Trudno wskazać faworyta ligi - to z kolei zapowiedź Marty Półtorak, która przed dekadą osiągała sukcesy z podkarpackim klubem.
- Odbudowanie żużla w Rzeszowie po panu Nawrockim trochę trwało. Konieczne było gojenie ran, ale trzeba trzymać kciuki za ekipę prezesa Drymajły. Sport w tym mieście nie popadł w niebyt, a to dość istotny ośrodek żużlowy w tej części Polski - dodała była prezes Stali w rozmowie z WP SportoweFakty.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- PZPN może być wzorem dla PGE Ekstraligi. Nagrody za punkty wychowanków?
- Kończy się rozdawnictwo ze spółek Skarbu Państwa?