Tomasz Gollob i Krzysztof Cegielski to jedni z najbardziej znanych ekspertów żużlowych w polskiej telewizji. Ten pierwszy to przecież legendarny, były już zawodnik, który w 2010 roku zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata. Drugi zaś był zmuszony zakończyć bardzo wcześnie karierę. Jednocześnie w programach związanych z "czarnym sportem" pojawia się od dawna.
Łączą ich nie tylko występy w Canal+, ale niestety również problemy zdrowotne. Gollob przecież cały czas porusza się na wózku inwalidzkim. Cegielski za to w ten sposób przemieszczał się przez wiele lat, choć obecnie, dzięki swojej determinacji, potrafi stać na własnych nogach.
Dwaj byli żużlowcy są bardzo szanowani w swoim środowisku. Mimo wszystko można usłyszeć negatywne komentarze, dotyczące ich roli w telewizji. - Zastanawiam się, czy jeśli ktoś jest poszkodowany i występuje jako ekspert, to podlega krytyce. Mam zawsze duże rozterki w takich momentach. Wydaje mi się, że tak. Taka osoba musi też popracować nad sobą, aby ten odbiór był prawidłowy - powiedział w trakcie Magazynu PGE Ekstraligi Adam Jaźwiecki, wieloletni dziennikarz.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa posła Koalicji Obywatelskiej. "Takich rozmów też nie było"
Przypomniał on jednocześnie, że właśnie pierwszym byłym zawodnikiem, który na stałe został ekspertem przy transmisjach żużlowych, był Cegielski. - Bardzo nad sobą pracował i nadal to robi. Jest bardzo staranny, ale też powściągliwy. Nie przekracza pewnej linii, gdy czasami mógłby mocniej zażartować - stwierdził gość naszego programu.
Faktycznie wydaje się, że w kontekście gorzowianina z każdym rokiem pojawia się coraz mniej krytyki. Trochę inaczej jest w przypadku Golloba. Nie chodzi nawet o to, że odbiorcy nie lubią słuchać byłego mistrza świata. Często uważają jednak, że mając tak ogromne doświadczenie w żużlu i wysoką pozycję oraz status legendy, mógłby dosadniej czy bardziej stanowczo wyrażać swoje opinie.
- Tomasz wypowiada się kompletnie i zabiera więcej czasu antenowego, ale czasami zdarzają się różne sytuacje. Wydaje mi się, że momentami im mniej się mówi, tym korzystniej to wychodzi. Aczkolwiek nikomu nie chcę zakładać kajdan - zapewnił Adam Jaźwiecki.
Czytaj także:
- Znany ekspert przerwał milczenie. Komentuje swoje rozstanie z telewizją
- Prezesowi polskiego klubu puściły hamulce. "Skrajnie idiotyczny"