19–letni zawodnik w zakończonym sezonie ścigał się aż w czterech ligach - szwedzkiej, duńskiej, angielskiej i polskiej. Jak z perspektywy osiąganych wyników ocenia swoje starty? - Ten rok był różny, było wiele wzlotów i upadków. Pierwszy rok występów w Anglii był naprawdę ciężki - trzeba było poznać nowe tory i całkowicie zmienić swój styl życia. Ogólnie muszę przyznać, że jestem zawiedziony swoją postawą. Wiem jednak, że wielu żużlowców po pierwszym sezonie na Wyspach również boryka się z podobnymi problemami – nie zawsze dany sezon możemy potraktować jako wykonany krok do przodu. Zdawałem sobie z tego sprawę, Freddie (Fredrik Lindgren, brat Ludviga – przyp. red.) ostrzegał mnie o tym jeszcze przed sezonem. Wiadomo, że ma on więcej doświadczenia ode mnie, dlatego przykładowo przy podpisywaniu kontraktów pytam jego o zdanie co na dany temat myśli. Wzajemnie sobie pomagamy, w końcu jesteśmy braćmi - twierdzi Ludvig Lindgren.
Młodzieżowiec ekipy z Zielonej Góry w tym sezonie tylko raz mógł zaprezentować swoje umiejętności. Czy przed rozgrywkami liczył się z tym, że będzie trudno mu wywalczyć miejsce w składzie? - Nie mogę nic zarzucić działaczom Falubazu, że nie chcieli mnie sprawdzać. Głównie występowałem w Anglii, dlatego często było tak, że niedzielne pojedynki na Wyspach pokrywały się z ligą polską. Stąd nie mogłem startować w Polsce. Na szczęście dla zespołu juniorzy notowali świetne występy, szczególnie Grzegorz Zengota. To naprawdę świetny zawodnik i równy gość, życzę mu jak najlepiej! - uważa młodszy z braci Lindgrenów.
W przyszłorocznych rozgrywkach Szwed najprawdopodobniej zmagać się będzie w rozgrywkach pierwszej lub drugiej ligi. - W tym momencie rozglądam się za klubem z niższej ligi. Dostałem już kilka propozycji, które rozważam. To nie znaczy, że opuszczam Zieloną Górę, bo było mi tu źle. Wręcz przeciwnie - osoby w klubie i kibice Falubazu są wspaniali! Na obecną chwilę ekstraliga to dla mnie za wysokie progi. Na początku chcę zapewnić sobie staż w Anglii, dopiero potem będę myślał o rozgrywkach w Polsce. Chciałbym zostać w Birmingham, jednak chcąc jeździć tutaj regularnie, muszę zrezygnować z Premier League. Jeśli chodzi o Szwecję i Danię, dalej będę reprezentował Dackarnę oraz Slangerup.
Jakie cele na przyszły sezon wyznacza sobie Ludvig? - Do tej pory nie udało mi się spełnić moich marzeń i założeń, dlatego w dalszym ciągu pozostają one aktualne. Zamierzam zainwestować w sprzęt; teraz mam siedem silników, z których dwa naprawdę dobrze się spisują. Więcej silników potrzeba na występy w Anglii, gdyż tamtejsze tory bardzo się różnią. Teraz mam wakacje, głównie spędzam czas z dziewczyną i przyjaciółmi. Codziennie jednak biegam i ćwiczę, by nie stracić formy. I tak całą zimę - zakańcza szwedzki junior.