Żużel. Wrócił po fatalnym upadku w meczu PGE Ekstraligi. To był dla niego klucz do sukcesu

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Charles Wright w kasku białym
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Charles Wright w kasku białym

Charles Wright wrócił na tor po prawie półrocznej przerwie. Brytyjczyk ma już za sobą pierwsze treningi i czuje się na tyle komfortowo, by myśleć o inauguracyjnym ściganiu.

Złamania kręgów szyjnych, uraz płuc oraz obojczyka. To efekt kraksy, którą Charles Wright zaliczył w półfinale ubiegłorocznej kampanii PGE Ekstraligi. Brytyjczyk w pierwszym łuku jednego z wyścigów popełnił błąd i z całym impetem uderzył w bandę.

Były już reprezentant Betard Sparty Wrocław jeszcze niedawno mówił otwarcie, że pierwsze treningi zamierza zaliczyć w ciszy i spokoju. Nie chciał mieć obserwatorów.

W ostatnich dniach odbył kilka jednostek treningowych w Workington i Manchesterze. - Czuję się gotowy do pracy! To był wyścig z czasem, aby zadbać o formę. Musiałem ciężko pracować, co wymagało dużej determinacji i siły woli, ale wykorzystałem wiedzę i doświadczenie, które nabyłem przez całą karierę. I dałem radę - powiedział Wright w rozmowie z portalem britishspeedway.co.uk.

W czwartek 35-latka czeka pierwsze ściganie. Oxford Spires wieczorem zmierzą się z Birmingham Brummies w inauguracyjnym spotkaniu Premiership. Zawodnik Spires nie ukrywa, że jest podekscytowany tym, co czeka go w tym roku i wierzy, że jego zespół odniesie zwycięstwo.

Czytaj także:
1. Zaimponowali trenerowi Tauron Włókniarza
2. Wysłał maila i został klubowym kolegą Zmarzlika

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

Komentarze (0)