Żużel. Zaimponowali trenerowi Tauron Włókniarza. Mówi, co ma wyjść im z korzyścią

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek /  Na zdjęciu: Kajetan Kupiec
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kajetan Kupiec

Żużlowcy Tauron Włókniarza Częstochowa wrócili już z obozu w Calpe i wyjechali na pierwsze treningi na torze. W klubie są pod wrażeniem tego, co w Hiszpanii zaprezentowała formacja młodzieżowa.

W Tauron Włókniarzu zdają sobie sprawę z tego, że od postawy juniorów może wiele zależeć. Kiedy dwa lata temu zawodził któryś z seniorów, to można było w ciemno rotować młodszymi zawodnikami i dodatkowe szanse otrzymywali Mateusz Świdnicki i Jakub Miśkowiak.

Kiedy przeszli oni w wiek seniorski pojawiła się dziura. Klub postawił na Franciszka Karczewskiego i Kajetana Kupca, a numerem trzy był Kacper Halkiewicz. Ci dwaj pierwsi błysnęli w Grudziądzu, gdzie zdobyli trzynaście punktów. Później już tak kolorowo nie było, a i hierarchia w formacji do lat 21 się zmieniła.

W tym roku znów juniorska kadra przeszła drobną metamorfozę, bowiem ubył Karczewski (wypożyczony do Abramczyk Polonii), a pierwszym oczekującym ma być Szymon Ludwiczak.

I to właśnie trio Halkiewicz - Kupiec - Ludwiczak udało się z zespołem na zgrupowanie do Calpe. A tam zaimponowali Mikkelowi Michelsenowi (więcej TUTAJ). Zgadza się z nim szkoleniowiec zespołu Janusz Ślączka.

ZOBACZ WIDEO: Koniec kariery, spokój czy nowy impuls. Czego potrzebuje Tai Woffinden?

- Na pewno bardzo duże zaangażowanie, a i kondycyjnie wypadli dobrze. Te kilometry, które przejechali, z pewnością wyjdą im z korzyścią. Na dziś wszystko wygląda dobrze, tak samo, jak pierwsze jazdy na torze. Więcej będzie można jednak powiedzieć dopiero po pierwszych treningach - przyznał Ślączka w rozmowie z WP SportoweFakty.

W Calpe pojawił się prawie cały zespół, bo zabrakło jedynie Maksyma Drabika, z kolei swoją szansę otrzymał jeden z zawodników ekipy do 24. roku życia - Mitchell Cluff. Był czas na treningi, ale i integrację.

- Spędziliśmy fajny czas w Hiszpanii, gdzie mogłem ich bardziej poznać, choć tak ogólnie się znamy, bo każdy z nich jeździ na żużlu od wielu lat. Fajnie było jednak potrenować, porozmawiać, wymienić się uwagami i wysłuchać, co zrobić, aby było, jak najlepiej - dodał szkoleniowiec.

A jak w nowym środowisku odnalazł się nasz rozmówca? - Wydaje mi się, że wszystko w porządku. Na pewno to dla mnie nowy klub, ale zarząd znam doskonale, bo to nie są ludzie, którzy od wczoraj są w tym sporcie - przyznał.

Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"

Komentarze (0)