Żużel. Wysłał maila i został klubowym kolegą Zmarzlika. W grze był jeszcze jeden klub z PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Luke Harrison
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Luke Harrison

- Wysłałem do klubów maile z zapytaniami, czy byliby zainteresowani i znalazłoby się miejsce w drużynie. Motor był jedną z dwóch ekip, które się do mnie odezwały, więc z tego skorzystałem - powiedział Luke Harrison w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Jesteś nową twarzą w polskiej lidze. Opowiedz coś o sobie tym czytelnikom naszego serwisu, którzy o tobie jeszcze nigdy nie słyszeli.

Luke Harrison, zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin: Mam szesnaście lat i połowę swojego życia ścigam się na żużlu. Zaczynałem w rozgrywkach British Youth Championship, które w 2019 roku wygrałem w klasie 125cc, a następnie w 2020, 2021 i 2022 roku w klasie 250cc. W tym sezonie będę już jeździł na pięćsetkach, a występy w U24 Ekstralidze będę łączył z występami dla Scunthorpe Stags w National League.

Jak zaczęła się twoja miłość do żużla?

Uwielbiałem sporty motorowe i praktycznie od zawsze jestem w speedwayu, bo mój tata od najmłodszych lat kibicował i oglądał zawody w Scunthorpe. Ja zaczynałem w wieku czterech lat od quada, później przesiadłem się na mini crossówkę, a następny był tor trawiasty. Jako siedmiolatek rozpocząłem przygodę z żużlówką.

To skoro w twoim życiu było tyle różnych motocykli, to czemu nie poszedłeś w kierunku motocrossu, a w żużel?

Trochę byłem pod wpływem swojego taty, który jeździł na poziomie amatorskim w Scunthorpe. Kiedy zacząłem brać udział w zawodach trawiastych, to zrozumiałem, że lubię ten dreszczyk emocji związany z wyścigami. I chciałem spróbować żużla.

ZOBACZ WIDEO: Słaby sezon 2023 Patryka Dudka. Jak odbudować jego formę?

Próbowałeś kiedyś czegoś innego?

Jako dzieciak dużo grałem w piłkę, zarówno w szkolnym zespole, jak i z naszego lokalnego miasta.

Czy masz swój wzór do naśladowania?

To Nike Lunna.

Trochę mnie zaskoczyłeś, bo myślałem, że wymienisz którąś z brytyjskich gwiazd. Dlaczego właśnie Fin?

Przyjechał do Wielkiej Brytanii z Finlandii, gdy miał siedemnaście lat i też był zawodnikiem Scunthorpe Scorpions. Kiedy byłem młodym chłopakiem, to poświęcił mi naprawdę dużo czasu. Uczył tego sportu, ale i kumplowaliśmy się poza torem. Nadal utrzymujemy ze sobą kontakt, bo został jednym z moich sponsorów, chociaż wycofał się z żużla.

A masz jakiś ulubiony klub w Polsce?

Nie, ale bardzo lubię oglądać polskie rozgrywki w telewizji.

W ojczyźnie uchodzisz za zawodnika z dużym potencjałem, z którym wiązane są duże nadzieje. Czy w związku z tym towarzyszy ci jakaś presja?

Myślę, że pod presją jeżdżę nawet lepiej, więc to nie stanowi dla mnie żadnego problemu.

A jak reagujesz na komentarze, że drzemie w tobie większy potencjał, niż w Taiu Woffindenie, czy Robercie Lambercie? To motywacja do cięższej pracy, czy jednak trochę przytłacza w tak młodym wieku?

Wow, naprawdę? Szczerze mówiąc, to nie słyszałem takich komentarzy. Ale jeśli będę w przyszłości tak dobry, jak oni, to będę bardzo szczęśliwy. Takie opinie bardzo mnie motywują, więc wierzę, że takie są. Chcę być kiedyś jednym z najlepszych i walczyć o Grand Prix.

Na swoim koncie masz kilka sukcesów. Który uważasz za najcenniejszy?

Trzecie miejsce w Mistrzostwach Europy w klasie 125cc w 2019 roku w Toruniu.

Niedawno związałeś się kontraktem z Motorem Lublin. Dlaczego twój wybór padł na ten zespół?

Wysłałem do kilku klubów maile z zapytaniami, czy byliby zainteresowani i znalazłoby się miejsce w drużynie. Motor był jedną z dwóch ekip, które się do mnie odezwały, więc z tego skorzystałem.

Zdradzisz drugi zespół?

To był Włókniarz Częstochowa.

Co prawda na co dzień będziesz związany z zespołem U24, ale jednak jako Motor tworzycie jedność, więc będziesz klubowym partnerem Bartosza Zmarzlika. Jakie to uczucie dla młodego zawodnika? Wierzysz, że będzie ci dane spędzić z nim trochę czasu?

Zdecydowanie to "bonus" być w tym samym teamie, co Bartek. Gdyby poświęcił nam trochę czasu, aby coś doradzić, na pewno byłoby czymś fantastycznym.

Za tobą klubowy obóz z Motorem. Jak odnalazłeś się w nowym zespole?

To był bardzo miło spędzony czas. Na pewno była pewnego rodzaju bariera językowa, ale mimo wszystko czułem się dobrze, ze wszystkimi w jakiś sposób się dogadywałem i czułem się tam mile widziany.

Złapałeś z kimś lepszy kontakt?

Z każdym z kim nawiązałem kontakt, to tak naprawdę dogadywałem się tak samo.

Jakie cele stawiasz sobie na ten sezon?

Na pewno utrzymać, ale najlepiej to i poprawić moją średnią w Championship. W National League chcę poczynić progres wyników, by zostać numerem jeden swojej drużyny. Dodatkowo pragnę, by możliwie jak najwięcej startować w Polsce, kiedy nie będzie mi to kolidowało z Wielką Brytanią.

O twój sprzęt dbają Sean Wilson i Robert Kessler. Trochę nietypowy wybór jeśli chodzi o tunerów.

Opiekowali się mną przez wiele lat i zapewnili mi najlepszy sprzęt, który zawsze się sprawdzał. Zbudowałem z nimi taką relację, że mam do nich pełne zaufanie. I to jest ważne.

Czytaj także:
1. Żużel doczeka się reprezentanta Japonii? "Byłbym bardzo szczęśliwy"
2. Zawiodła ich postawa Niemców. "Trochę nie fair"

Komentarze (0)