Tai Woffinden przed sezonem 2024 po raz kolejny musiał liczyć na stałą "dziką kartę" od organizatorów cyklu Speedway Grand Prix. Brytyjczyk nie utrzymał się w czołowej szóstce mistrzostw świata i nie otrzymał automatycznej gwarancji startów w mistrzostwach m.in. ze względu na słabszą formę i kontuzję.
Trzykrotny mistrz świata zakończył minioną kampanię złamaniem ręki podczas GP Wielkiej Brytanii w Cardiff, które odbyło się 2 września, w następstwie czego ucierpiał też jego polski klub - Betard Sparta Wrocław.
- Nie wiem, czy ludzie zdają sobie sprawę z tego, ale od sezonu 2019 co roku doznaję jakiejś kontuzji. Złamałem kręgosłup, zerwałem więzadło w stopie, złamałem stopę, złamałem kość piszczelową i kość udową, do tego uszkodziłem więzadła barkowe i złamałem rękę - wyliczył swoje urazy Woffinden w rozmowie z fimspeedway.com.
ZOBACZ WIDEO: Nie ma wątpliwości. Jego zdaniem to początek katastrofy żużla
- Liczyłem, że od 2019 roku straciłem cały sezon przez kontuzje. To część tego, co robimy. Chodzi o to, aby ścigać się na motocyklu tak szybko, jak to tylko możliwe. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia nowego sezonu - nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale też w Polsce i SGP - dodał były mistrz świata.
Aby wrócić na szczyt, Tai Woffinden będzie musiał pokonać Bartosza Zmarzlika. Pierwsza okazja już 27 kwietnia, kiedy to rozegrane zostanie GP Chorwacji na torze w Gorican. Polak od zwycięstwa na tym torze w 2022 roku przewodzi klasyfikacji mistrzostw świata i znajduje się o krok przed konkurencją.
- Wszystkich można pokonać. Nie mogę się doczekać tego wyzwania. W tym sporcie próbujesz nie tylko wygrać z Bartoszem, ale z wszystkimi uczestnikami cyklu. To takie proste. Każdy jest tu po to, by pokonywać innych, ale też każdego można pokonać. Trzeba po prostu robić to regularnie - zauważył Woffinden.
- Sezon zawsze rozwija się na różne sposoby, a formę można znaleźć w różnych momentach. Czasem na chwilę się zatrzymujesz. Nie sądzę, aby którykolwiek z żużlowców wiedział, jak temu zapobiec. Zdarza się to każdemu. Wszyscy mieli jakieś gorsze momenty przez te wszystkie lata - podsumował Brytyjczyk.
Czytaj także:
- Dymek ma nowy zespół. Wiemy, kto sięgnął po znanego menedżera
- Decyzja na dzień przed startem ligi. W Pile wybrano kapitana