Żużel. Kacper Woryna: Gdyby nie moje błędy, to Bartek był na wyciągnięcie ręki

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek /  Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

12 punktów i drugie miejsce to rezultat Kacpra Woryny w XVIII Memoriale Edwarda Jancarza. Wychowanek ROW-u Rybnik nie był bez szans w starciu z czterokrotnym mistrzem globu Bartoszem Zmarzlikiem, który z kompletem "oczek" wygrał zawody.

W większości swoich wyścigów Bartosz Zmarzlik mocno uciekał rywalom. W finale jednak były momenty, że bardzo blisko za nim trzymał się Kacper Woryna. Zawodnik Tauron Włókniarza Częstochowa ostatecznie musiał uznać wyższość lidera Orlen Oil Motoru Lublin. Druga lokata to wciąż sukces, bo jest progres względem poprzedniej edycji Memoriału Edwarda Jancarza w wykonaniu rybniczanina.

- Gdyby nie moje błędy, to Bartek był na wyciągnięcie ręki. Wiadomo jednak, że bardzo trudno jest go wyprzedzić. Jedyną moją szansą był start. Cieszę się z prędkości, jaką miałem w półfinale i finale. Byłem trzeci w Memoriale, jestem drugi, więc może w przyszłości będzie mi dane zdobyć ten medal, którego mi brakuje w kolekcji - mówił po zawodach Woryna w rozmowie z WP SportoweFakty.

27-latek w sobotę punktował następująco: (1,3,1,3,0,2,2). Czy jazda "w kratkę" spowodowana była szukaniem odpowiednich ustawień sprzętu? - Można tak powiedzieć. Jest to początek sezonu i każdy czegoś próbuje, szuka. Każdy ma też inne cele na zawody. Ja jestem bardzo zadowolony z tego, jak to się dla mnie poukładało - zdradził żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowe podejście Jacka Holdera. "Uwielbiam je"

Drugie miejsce w mocno obsadzonej imprezie u progu sezonu to bardzo dobry start. Czy wymarzony dla wnuka legendarnego Antoniego Woryny, który w poprzedniej edycji w 2021 roku był piąty? - Nie mam takich marzeń. Codziennie pracuję nad sobą, by stawać się lepszym zawodnikiem i człowiekiem. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Będę dalej pracował, aby było dobrze - stwierdził.

Pierwsze jazdy w nowym sezonie to zwykle sprawdzanie kolejnych jednostek napędowych i odkładanie tych lepszych na zawody o stawkę. Nieco inne podejście reprezentuje żużlowiec częstochowskich Lwów, który niedoskonałości szuka w sobie, a nie sprzęcie.

- Wszystkie silniki mam najlepsze spod ręki pana Ryszarda Kowalskiego. Jest w czym wybierać. Kwestią jest to, jak ja sobie z nimi radzę i jak je ustawiam. To już na mojej głowie - zakończył Kacper Woryna.

Czytaj także:
Jeździ poniżej swoich możliwości. Skórnicki mówi o pomocy
Sezon ligowy w Polsce zainaugurowany

Komentarze (4)
avatar
Cichy713
2.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W finale na wyciągnięcie ręki ale nie w Gorzowie a w Opolu inna bajka była 
avatar
Tubylec80
1.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zawsze mówiłem że Woryna to taki skromniś strach się bać jak by wygrał 
avatar
mały w
1.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Bartosz na wyciągnięcie ręki? (3,3,3,3,3,3,3) Kacper 1,3,1,3,0,2,2)! Ja widzę tę wyciągniętą rękę? Prima Aprilis!