Żużel. Martwią się o formę Maksyma Drabika. "Ma z tym obecnie problem"

Punkt z bonusem na Keynanie Rew - to dorobek Maksyma Drabika na inaugurację PGE Ekstraligi. Fani Tauron Włókniarza martwią się o byłego mistrza świata juniorów, bo ten już w sparingach nie imponował prędkościa.

Tauron Włókniarz Częstochowa przegrał na inaugurację PGE Ekstraligi w Lesznie (43:47). Kto wie, jakby się ten mecz potoczył, gdyby na swoim poziomie pojechał Maksym Drabik.

26-latek w trzech startach wywalczył jednak tylko jeden punkt, kiedy to w swoim pierwszym występie pokonał Keynana Rew.

W dwóch kolejnych biegach oglądał plecy rywali, a biegi z udziałem duetu Drabik - Mikkel Michelsen kończyły się podwójnymi porażkami.

- To nie jest tak, że Maksym nie chce jechać. Bardzo dużo trenuje, wysyła ciągle silniki na serwis i ma z tym obecnie problem. Naprawdę jest bardzo zaangażowany w treningi, drużynę i chce zdobywać punkty. Na razie jest mu jednak o to bardzo ciężko - powiedział po meczu Janusz Ślączka w nagraniu, które opublikowała klubowa telewizja Unii Leszno.

ZOBACZ WIDEO: Brutalna opinia o finale Złotego Kasku. Co się stało w Opolu?

Częstochowianie zdają sobie sprawę z tego, że czeka ich ogrom pracy, aby wskoczyć na właściwe tory. Drabik to jedno, ale poza Leonem Madsenem tylko Mads Hansen mógł być zadowolony ze swojej postawy w debiucie w najlepszej lidze świata.

- Mieliśmy kilka tych sparingów i też nie wyglądały najlepiej. Będziemy do każdego meczu przygotowywać się tak, by jechać lepiej. W piątek nie pojechaliśmy źle, ale kilku punktów zabrakło do zwycięstwa - dodał.

Tauron Włókniarz nie ma szczęścia do inauguracji ligowych. Ostatni raz ekipa z północy województwa śląskiego w 1. kolejce wygrała w 2020 roku, kiedy to na własnym obiekcie pokonali grudziądzki GKM 53:37. W kolejnych sezonach były: porażka w Lublinie (41:49), w Częstochowie z Fogo Unią Leszno (44:46) oraz remis w Grudziądzu (45:45). Teraz znów Włókniarz został bez punktów.

- Każdy chce wygrywać spotkania, bo taka jest rola trenera i zawodników, ale nie zawsze to idzie w parze. Drużyna nie pojechała dobrze. Przegrywaliśmy, ratowaliśmy się rezerwami taktycznymi i wynik był otwarty do ostatniego biegu. Drużyna z Leszna była lepsza - dodał w rozmowie z WłókniarzTV.

Czytaj także:
1. Dołomisiewicz wrócił do żużla. Związał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi
2. Nowa klasa pojemnościowa stała się faktem

Komentarze (4)
avatar
Fori2889
15.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Częstochowa strzeliła sobie w kolano biorąc Drabika ... On rozwala team od środka razem z prezesem Święcikiem.. Cze-wa walka o utrzymanie w tym roku. 
avatar
Möchomorek
13.04.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tu nie o formę trzeba się martwić, ale o jego głowę. Swego czasu myślałem, że jest ekscentryczny a teraz coś mi się zdaje, że najwyższy czas powinien Maks zacząć się leczyć. 
avatar
JARASS
13.04.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Problem to Maksiu ma przede wszystkim ze sobą.Chłopak całkowicie się pogubił. 
avatar
EPICKI WNIKLIWY 2.0
13.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
CZEWA TO NIE JEST DRUŻYNA XD