Ryszard Dołomisiewicz w 2022 roku powrócił do żużla i został menedżerem Polonii Piła. Współpraca z tym wielkopolskim klubem nie trwała jednak długo, bo zaledwie jeden sezon, po czym medalista mistrzostw Polski - w drużynie i w parach podziękował ekipie z Grodu Staszica za kooperację.
W ubiegłym roku Dołomisiewicz ograniczył się do roli eksperta. W tym sezonie jednak znów pojawi się w żużlowych parkach maszyn. Legenda Polonii Bydgoszcz będzie pomagać juniorowi ZOOleszcz GKM-u Grudziądz Kacprowi Łobodzińskiemu.
- Z panem Ryszardem dogadaliśmy się zimą. Jest to na razie taka współpraca, że obserwujemy, w czym może mi pomóc. Wiadomo, że tych nawyków, które budowało się przez kilka lat, to ot tak się ich nie da zmienić. Na pewno jest to dla mnie wartość dodatnia w parku maszyn i oby przyniosła ona dobre efekty - powiedział Łobodziński na pytanie WP SportoweFakty podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowe podejście Jacka Holdera. "Uwielbiam je"
W ostatnich sezonach wielu żużlowców decyduje się na indywidualnych mentorów. Norbert Krakowiak współpracuje z Markiem Cieślakiem, w boksie Oskara Hurysza pojawiał się Adam Skórnicki, a Mikkel Michelsen wziął pod swoje skrzydła młodego mini żużlowca - Piotra Reszkę.
Zapytaliśmy trenera Roberta Kościechę, czy to dobrze, że młodzi zawodnicy decydują się na takie ruchy i czy klub z kujawsko-pomorskiego chciałby, aby każdy z juniorów miał u swojego boku takiego człowieka? - Mentorzy... Im mniej osób jest w parku maszyn tym lepiej. Nie jest wskazane, aby w teamach żużlowców było ich więcej. Moim zdaniem, to oni są potrzebni, ale w trakcie treningu albo by czegoś dojrzeć, a nie w trakcie meczu. W trakcie spotkania zdarza się, że tych osób wokół zawodnika jest po prostu za dużo - powiedział trener.
Kościecha w tym sezonie będzie pełnił funkcję pierwszego szkoleniowca ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. To ważna zmiana, bo przez ostatnie lata skupiał się on wyłącznie na pracy z młodzieżą. Kibice zastanawiają się wobec tego, czy nowa rola odbije się na grudziądzkich zawodnikach do 21. roku życia.
- Ja cały czas będę z nimi, więc oni mocno nie odczują mojej nowej pracy. Może nie będę dostępny aż tak czasowo, ale przychodzę po biegach, rozmawiamy i nie ma problemu. Po prostu teraz czas muszę rozdzielić na cały zespół, ale mam już tak doświadczonych seniorów, że im wiele mówić nie trzeba. Ja też nie jestem tutaj po to, aby uczyć Jasona Doyle'a jazdy na żużlu - dodał.
Czytaj także:
1. Staszewski chwali dwóch swoich podopiecznych
2. Centymetry dzieliły nas od tragedii w Gnieźnie