Starcie ebut.pl Stali Gorzów z KS Apatorem Toruń miało być hitem 1. kolejki PGE Ekstraligi, ale wielu fanów czarnego sportu czuje duże rozczarowanie tym spotkaniem. Na torze nie mieliśmy zbyt wielu mijanek, a i wynik nie trzymał w napięciu do samego końca.
Jednym z ojców sukcesu gorzowian był Szymon Woźniak, którzy trzy razy mijał linię mety na pierwszym miejscu, a dwukrotnie na czwartym.
- Na pewno mogło być trochę lepiej, bo te dwa zera nie powinny się przytrafić. Jednak początek sezonu ma to do siebie, że lepsze biegi przeplata się gorszymi. Teraz mamy kilka dni na to, aby popatrzeć, jakie były przyczyny i co trzeba poprawić - mówił w pomeczowej mixed zonie na antenie Canal+ Sport.
ZOBACZ WIDEO: Brutalna opinia o finale Złotego Kasku. Co się stało w Opolu?
Woźniak przyznał, że te dwa zera nie były spowodowane złymi ustawieniami sprzętu, a winą zawodnika, który przegrał momenty startowe i nie był w stanie dogonić rywali. Żużlowiec zadedykował również wygraną wieloletniej pracownicy Stali, która walczy z rakiem.
W zespole KS Apatora Toruń najlepiej punktowali Robert Lambert (14 pkt) i Emil Sajfutdinow (12). Swoje dorzucił również Patryk Dudek (10). Trzy mocne ogniwa to jednak za mało, by myśleć o zwycięstwie. - Trochę zabrakło u mnie spokoju i analizy w przełożeniach motocykla, bo jeździecko było w porządku. Dobieraliśmy jednak złe ustawienia i efekt końcowy był taki, że mogliśmy wyciągnąć więcej - mówił po meczu Dudek.
Zielonogórzanin w barwach toruńskiej drużyny niedawno wystartował w Gorzowie w Memoriale Edwarda Jancarza. 30 marca z dwunastoma oczkami zajął piątą pozycję. - Patrząc na zachowanie i odczucia na jakim motocyklu jechałem wtedy i teraz, to na pewno było inaczej. Potem zmieniliśmy sprzęt i było trochę lepiej. Jednak trochę za późno - skomentował.
Czytaj także:
1. Dołomisiewicz wrócił do żużla. Związał się z zawodnikiem z PGE Ekstraligi
2. Nowa klasa pojemnościowa stała się faktem