Ciągnąca się w nieskończoność sprawa KM Ostrów wywołała kolejną lawinę krytyki ze strony kibiców. Żużlowy "sezon ogórkowy" tylko sprzyja dzieleniu włosa na czworo w spornych sytuacjach. Cały czas oczekujemy także na zakończenie kwestii licencji dla Włókniarza i wrocławskiego Atlasu. Jakby się nie skończyło, tutaj również będą niezadowoleni. Ciężkie chwile przed działaczami żużlowej centrali. Przyznał to w rozmowie ze SportoweFakty.pl jeden z członków GKSŻ, Piotr Trąbski. Przyznał, ale również opowiedział nam o działaniach Komisji oraz najnowszym pomyśle, jaki ma zostać wprowadzony w życie już w nowym sezonie w rozgrywkach I i II ligi.
- Mogę zdradzić, że jako GKSŻ już teraz w I i II lidze - bo Ekstraliga, wiadomo, to odrębna sprawa - jesteśmy w trakcie ustalania regulaminu na rok przyszły i na pewno bieg juniorski nie będzie pierwszy. Będzie drugi. Jest to już w fazie dogadywania i najwyraźniej tak właśnie będzie. Z czyjej inicjatywy wyszedł ten pomysł i dlaczego zyskał tak szybko poparcie wśród rządzących naszym żużlem?- Taka była po prostu propozycja - kontynuuje wypowiedź działacz. - Jest stowarzyszenie żużlowców "Metanol", które reprezentuje Krzysiu Cegielski, i z ich strony taka padła propozycja. Kiedyś, pamiętamy, tym biegiem juniorskim były wyścigi pierwszy i siódmy, a teraz będzie drugi - wyjaśnił w wypowiedzi dla SportoweFakty.pl członek GKSŻ.
To nie jedyne novum jakie szykuje na nowy sezon żużlowa centrala. Udoskonaleniu ma w zamyśle ulec także kwestia sędziowska. - W tej chwili chcemy powołać także kwalifikatorów na mecze. Może nie na wszystkie, bo wiadomo - to są niemałe koszty. Jeszcze nie wiemy do końca jak to będzie wyglądać, ale chcemy ten pomysł wcielić w życie. Oprócz stowarzyszenia zawodników jest też stowarzyszenie sędziowskie i z nim też współpracujemy. Przełammy wreszcie ten stereotyp, że ta GKSŻ, ta władza żużlowa jest zawsze "be" - powiedzmy uczciwie prawdę, jak to jest i jak to wygląda. My też jesteśmy po to, żeby słuchać. Przecież nikt z nas nie jest alfą i omegą, ale mówmy uczciwie prawdę - apeluje na zakończenie Piotr Trąbski.