Żużel. Liderzy Wybrzeża z jasnym celem "Musimy poprawić początki spotkań"

Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Klindt przed Iversenem
Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Klindt przed Iversenem

Wybrzeże Gdańsk było już na straconej pozycji w Poznaniu. Strata do PSŻ-etu wynosiła już osiem punktów, a mimo to mecz zakończył się remisem. Duńscy liderzy zespołu jednak wiedzą, że wciąż czeka ich wiele pracy.

[tag=863]

Energa Wybrzeże Gdańsk[/tag] wywiozła z Poznania bardzo cenny remis. Długo jednak zapowiadała się na to, że będzie trzeba jedynie ratować wynik i przegrać po prostu jak najmniejszą ilością punktów. Sytuacja jednak obróciła się o 180 stopni po dziewiątym biegu. Wybrzeże uwierzyło, że PSŻ jest nawet do pokonania. Niemniej na Golęcinie po raz kolejny podopieczni Eryka Jóźwiaka bardzo słabo weszli w mecz. Gdyby Niels Kristian Iversen nie dał znaku do odrabiania strat, mogłoby się skończyć nieciekawie.

- Znów nie zaczęliśmy najlepiej spotkania. Mamy problem z tymi początkami. Ja też niestety nie radzę sobie z tym. Zacząłem jechać dopiero od swojego trzeciego biegu. Traciliśmy jednak już wtedy dużo punktów. Zdecydowanie za dużo. Walczyliśmy, żeby wrócić do gry i zrobiliśmy to. Mieliśmy osiem punktów straty, które odrobiliśmy, a nawet była szansa na coś więcej. Rośliśmy z każdym biegiem. Ale 45:45 to jeden punkt, a to zawsze lepiej niż nic, więc jest ok - mówił po meczu Iversen, który zdobył 12 punktów na Golęcinie.

Od tego wspomnianego już dziewiątego biegu, w którym Iversen jechał po raz trzeci i przełożył się na dobre, oglądaliśmy na "Golaju" odmienione Wybrzeże. Zresztą to on jest ojcem tego sukcesu, gdyż w końcówce przywiózł trzy "trójki" w tym tę jedną bardzo ważną w ostatnim decydującym biegu i odpokutował tym samym pierwszy bieg, który przegrał stosunkiem 1:5 z Mateuszem Dulem i Ryanem Douglasem.

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek w lepszej formie niż przed rokiem. "To będzie kolejny temat do rozmów"

- Zmieniłem ustawienia w motocyklu. Ten tor był trochę zdradliwy. Wykorzystałem trochę doświadczenie z poprzedniego roku. Dopiero po trzech biegach doszedłem do tego, czego szukałem i było już znacznie lepiej.

Energa Wybrzeże Gdańsk przyjeżdżała na Golęcin po jak najlepszy wynik. O zwycięstwie jednak mało kto marzył. Raczej zakładano, żeby przegrać jak najmniejszą ilością punktów i powalczyć o bonus u siebie. Tak układało się wszystko do wspomnianego już dziewiątego biegu. Sytuacja jednak tak diametralnie się zmieniła, że to w zasadzie Iversen i spółka byli o krok od zwycięstwa. Przed biegami nominowanymi byli w gazie, mieli liderów, którzy się odnaleźli, a PSŻ-et był pogubiony. Kto by jednak zakładał przed spotkaniem, czy też po ósmym biegu, że Wybrzeże wywiezie punkt z Poznania?

- Przed meczem ten jeden punkt traktowalibyśmy jak zwycięstwo. W drugiej części zawodów wszyscy się poprawili. Wróciliśmy silniejsi do tego spotkania po dziewięciu biegach. Ja się odnalazłem, Krzysztof Kasprzak się odnalazł. Tak się rozpędziliśmy, że była nawet okazja na coś więcej niż ten remis. Szkoda, że nie udało się tego zrobić, ale nie jest źle - oceniał popularny "PUK".

Choć Wybrzeże ugrało coś ponad stan na Golęcinie, to jednak jest kilka rzeczy do poprawy. Początki spotkań. Z Wilkami Krosno 20:28 po ośmiu biegach, w Ostrowie 35:12, w Poznaniu także było blado. Problem ma nie tylko Iversen, ale też Krzysztof Kasprzak, czy ubiegłoroczny lider Nicolai Klindt. Brakuje ich "trójek" już od pierwszych biegów. Na Golęcinie nadrobili to dobrą końcówką, ale nie zawsze przeciwnik odda tak łatwo prowadzenie jak zrobił to #OrzechowaOsada PSŻ Poznań .

- Zdecydowanie nie weszliśmy dobrze w mecz, ale potrafiliśmy odwrócić losy spotkania. W mojej ocenie podczas ostatnich trzech spotkań nie byliśmy na tyle dobrzy na starcie, jak powinniśmy być i musimy to zmienić. Ja mogę mówić za siebie - w Ostrowie zdobyłem trzy punkty w trzech pierwszych biegach, a teraz cztery, ale wygrałem z rywalami w końcówce. To dobry znak, bo ważne jest, by znaleźć ostatecznie powody słabszej postawy - skomentował mecz na Golęcinie ubiegłoroczny lider Wybrzeża, Nicolai Klindt.

Ten wynik może okazać się bardzo ważny dla Wybrzeża w kwestii utrzymania. Niektórzy już ich skreślili po słabym początku sezonu i tym nie najlepszym wejściu w spotkanie z PSŻ, ale zawodnicy znad morza pokazali, że nie można ich lekceważyć. W końcu Iversen, Kasprzak, czy Klindt to bardzo doświadczeni zawodnicy, co udowodnili na Golęcinie. Kolejna szansa, żeby tym razem dobrze wejść w mecz w najbliższą niedzielę, ale będzie o to piekielnie ciężko, gdyż przeciwnikiem będzie Polonia Bydgoszcz w 4. kolejce Metalkas 2. Ekstraligi. Wybrzeże jednak pokazało, że lubi jak mało kto w nich wierzy.

Czytaj także:
Ślączka ma prawo oczekiwać dobrego wyniku od Woryny. Chomski znalazł zestawienie niemal idealne
Cellfast Wilki Krosno zwycięskie w Derbach Podkarpacia. Świetne ściganie w Rzeszowie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty