Spotkania pomiędzy Fogo Unią Leszno i NovyHotel Falubazem Zielona Góra zawsze elektryzują kibiców. Nie inaczej było w niedzielę, gdy obie ekipy dały fanom ogrom emocji. Za takimi meczami tęsknili sympatycy Falubazu. Remis to wynik, po którym obie strony mogą czuć niedosyt. Sytuacja zmieniała się z biegu na bieg, a nikt nie chciał zostać z niczym. Unia może jedynie żałować kilku pechowych defektów czy upadku Keynana Rewa.
- Jestem z tego remisu zadowolony, bo dużo punktów nam pouciekało w takich pechowych sytuacjach. Mieliśmy dwa defekty, upadek Rew na punktowanej pozycji. Mogło być tych punktów znacznie więcej, ale jest jak jest - mówił po meczu trener Unii, Rafał Okoniewski.
Losy spotkania ważyły się do ostatniego biegu, w którym ostatecznie "Byków" pogodził niesamowicie szybki na "Smoczyku" Jarosław Hampel. Lider Falubazu musiał się jednak sporo namęczyć, żeby pokonać Andrzeja Lebiediewa, który kolejny mecz zaliczy do udanych. Tym razem zdobył dwanaście punktów z bonusem.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Hampel, Tarasienko, Birkemose i Gajewski
- Jarek Hampel to stary lis. Trochę Andrzejowi zabrakło. Myślę, że zgubił się trochę tym, że wyjechał na zewnętrzną z myślą, że poniesie go, a Jarek przyciął i miał lepszą prędkość. Dobrze, że Janusz Kołodziej też powalczył i udało przywieźć się te 3:3 w biegu piętnastym, który był decydujący - komentował po meczu ostatni bieg Okoniewski.
Niezadowolony z tego występu, jak i całego początku sezonu jest Bartosz Smektała, który wciąż poszukuje, a na domiar złego po całkiem dobrych dwóch startach pojawił się defekt w jego najszybszym motocyklu. Efekt był taki, że "Smyk" skończył mecz tylko z czteroma punktami i w biegu czternastym został zastąpiony przez Damiana Ratajczaka. Jeśli gdzieś na ten moment Okoniewski ma szukać rezerw w swoim zespole, to przede wszystkim w wychowanku Unii.
- Bartek Smektała stracił motocykl w pierwszym łuku po starcie. Zatarł się silnik, więc nie mógł już jechać na tym motocyklu. Wiadomo, że nie jest to wytłumaczenie, bo ma wiele silników, ale na pozostałych nie czuł się już tak dobrze. Szkoda, bo cały tydzień dużo trenowaliśmy. Bartek przygotowywał ten motocykl właśnie na ten mecz, a tu taki pech - komentował sytuację lekko rozczarowany trener leszczynian.
W meczu z Falubazem sztab "Byków" zdecydował się na małą zmianę względem poprzednich spotkań. Antoni Mencel musiał tym razem pogodzić się z rolą rezerwowego, a jego miejsce zajął Hubert Jabłoński. Ta roszada nie obroniła się, gdyż debiutujący w tym sezonie junior nie podołał zadaniu. Nie powalczył z rywalami i skończył występ bez żadnej zdobyczy punktowej, a do trzeciego swojego biegu już nie wyjechał. Zastąpiono go będącym pod "16" Menclem. Tak swoją decyzję po rywalizacji argumentował Okoniewski.
- Myślę, że to była dobra decyzja. Hubert dobrze wyglądał na treningach. Równie dobrze pojechał we wtorek w Ekstralidze U24. Antek Mencel miał swoje problemy. Już na sobotnim treningu wyglądało to dobrze, ale wiadomo, skład trzeba podać wcześniej. Antek uporał się już z problemami i mam nadzieję, że wraca już na dobre tory. W tym jednym biegu pokazał się z dobrej strony. To jest jeszcze młody zawodnik. Potrzebuje objeżdżenia. Czasami zbyt chaotycznie jeździ - podkreślił.
Za to szybki był inny z młodzieżowców Unii. Damian Ratajczak został bohaterem czternastego biegu. W poprzednich startach też był szybki, lecz nie decydowano się na rezerwy. Keynan Rew dostał ogromne zaufanie mimo że punktował nie najlepiej. Ratajczak odjechał cztery z możliwych pięciu wyścigów. Kto wie, jak ułożyłyby się losy tego spotkania, gdyby zaryzykowano wcześniej ze zmianami.
- Keynan Rew też jechał dobrze. Damian pojechał za to w biegu czternastym. Każdy jest mądry po fakcie. Ja też najchętniej po mecz wziąłbym skład i porozpisywał to inaczej - bronił swoje decyzje Okoniewski.
Teraz przed Unią kolejny bardzo ciężki, ale i ważny mecz. Spotkanie w Grudziądzu może okazać się kluczowe w walce o utrzymanie. Remis z Falubazem z pewnością trochę zawiódł niektóre osoby w Lesznie, oczekujące zwycięstwa w starciu z beniaminkiem na własnym torze. Spotkanie 4. kolejki PGE Ekstraligi z ZOOleszcz GKM-em już w najbliższy piątek o godzinie 18:00.
Czytaj także:
"Rozj**** tor". Nawet zawodnicy Motoru mieli zastrzeżenia
Z roku na rok staje się lepszy. W końcu trafi do PGE Ekstraligi?