Najpierw Unia Tarnów przegrała w Gnieźnie 41:49, a następnie musiała przełknąć gorycz porażki w wyjazdowym starciu z Trans MF Landshut Devils (42:47). U siebie "Jaskółki" jeszcze nie jechały, bo mecz z Polonią Piła, który planowano na 20 kwietnia, został przełożony.
Dwie przegrane sprawiły, że Unia zamyka tabelę Krajowej Ligi Żużlowej. Takiej sytuacji przed sezonem raczej nie spodziewał się nikt.
Czego - zdaniem Mateusza Dziopy - potrzeba "Jaskółkom"?
- Unii Tarnów najbardziej potrzebny jest spokój. Widziałem już nagłówki, że dramat, rozczarowanie i koniec świata, a tymczasem "Jaskółki" mają za sobą tylko dwa mecze na wyjeździe, w których zrobiły ponad 40 punktów, co jest naprawdę dobrą pozycją wyjściową do walki o bonusy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty dziennikarz Canal+.
I wskazuje, kiedy postawę Unii będzie można rozpatrywać w kategorii rozczarowań. - O rozczarowaniu będzie można mówić dopiero, gdy pilanie wyjadą z Jaskółczego Gniazda ze zwycięstwem, więc pohamowałbym się z mocniejszymi tytułami. Pamiętajmy też, że na tym etapie kluczowe jest znalezienie się w najlepszej czwórce, co powinno być efektem zwycięstw u siebie - dodaje.
Ekspert nie zapomina też o wątku finansowym. O problemach Unii przed sezonem 2024 mówiło się bardzo dużo - istniało ogromne ryzyko, że drużyny zabraknie w rozgrywkach.
- Jeśli od strony finansowej Unia stanie na nogi, a zawodnicy dostaną pieniądze, które będą mogli zainwestować w sprzęt, będą pojawiać się lepsze rezultaty, ale powtarzam - z obecnych nie robiłbym dramatu - podsumowuje Dziopa.
Czytaj także:
> Liderzy Wybrzeża z jasnym celem "Musimy poprawić początki spotkań"
> Niegościnna Njudungarna. Bardzo dobre występy Adriana Gały
ZOBACZ WIDEO: Patryk Dudek w lepszej formie niż przed rokiem. "To będzie kolejny temat do rozmów"