Żużel. "Zabrakło po raz kolejny moich punktów". Zawodnik Unii mocno niepocieszony

WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Mateusz Jaśkowiak / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

Nie jest to na razie sezon Bartosza Smektały. Spotkanie z NovyHotel Falubazem Zielona Góra również mu nie wyszło, gdyż skończył je tylko z czterema punktami. Po meczu przyznał, że zabrakło jego zdobyczy, przez co nie udało się zwyciężyć.

Niedzielne spotkanie pomiędzy Fogo Unia Leszno a NovyHotel Falubaz Zielona Góra zakończyło się remisem. Jak wielu uważa, sprawiedliwym podziałem punktów. Obie drużyny miały swoje szanse na wygranie, były momenty gdzie szala przechylała się na stronę jednych, by bieg później wszystko zmieniło się o 180 stopni.

W obu drużynach były także słabsze punkty. W przypadku Fogo Unii Leszno kimś takim był Bartosz Smektała. Niestety po raz kolejny wychowanek "Byków" zawodzi. To między innymi jego słabsza dyspozycja zadecydowała o tym, że mecz w Lesznie zakończył się remisem. Cztery punkty to nie jest wynik, który satysfakcjonuje Bartosza Smektałę, trenera Okoniewskigo, jak i leszczyńskich kibiców. Przed sezonem spodziewano się po nim znacznie więcej.

- Remis na domowym torze to z pewnością nie jest wynik, z jakiego jesteśmy zadowoleni. Wiadomo, że przy takim rozstrzygnięciu nikt nie jest poszkodowany, ale jak jest podział punktów na własnym torze, to jest to trochę jak przegrana. Z mojej strony tak wygląda. Zabrakło niestety moich punktów tak jak podczas meczu z Częstochową. - komentował po meczu z Falubazem.

Chyba już w tym momencie trzeba bić na alarm. Jak sam Bartosz Smektała zauważył, po raz kolejny zabrakło jego punktów. To nie pierwszy jego słaby mecz. W spotkaniu z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa zdobył trzy punkty i dwa bonusy, w Toruniu podobnie jak reszta drużyna nie popisał się, kończąc zawody z dziewięcioma punktami, ale w siedmiu biegach. Średnia wychowanka Unii na razie wygląda bardzo przeciętnie. 1,200 punktu na bieg to zdecydowanie wynik poniżej oczekiwań. A sam zawodnik po meczu wyglądał na lekko przybitego. Na pytanie, co poszło nie tak, odpowiedział dziennikarzom jedynie - Sami państwo widzieli.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Dziopa, Lebiediew i Przyjemski

Sporą niespodzianką była jednak aż tak dobra postawa Falubazu. Od samego początku byli dobrze spasowani i nie odpuszczali. W wielu momentach nawet kontrolowali wynik spotkania, a przecież mamy do czynienia z beniaminkiem. Mecz na "Smoczyku" pokazał, że nie można lekceważyć podopiecznych Piotra Protasiewicza nawet na wyjazdach.

- Na pewno Falubaz odjechał bardzo dobre zawody. Już we Wrocławiu było widać, że chłopaki dobrze sobie radzą. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i tak też było - nie szczędził pochwał Smektała dla przeciwników.

Kolejna szansa na odegranie się dla Bartosza Smektały już niedługo, bo w piątek i to w równie bardzo ważnym meczu, gdzie z pewnością Unia Leszno będzie potrzebowała jego punktów. Spotkanie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz może być kluczowe przy końcowych rozstrzygnięciach i zadecydować kto ostatecznie spadnie z PGE Ekstraligi.

Czytaj także:
Zaskakujący efekt hitu w Lesznie. Klub szykuje ofensywę transferową!
Polski komentator w ogniu krytyki po tym, co wypalił na antenie

Komentarze (2)
avatar
stary_trener
1.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Smyku ,,Bykowi" tak nie przystoi! Progres in minus trwa od dluzszego czasu. Trzeba poszukac zrodelka zla a nie tylko skupiac sie na obecnych slabych wynikach. Problem do naprawienia i jest on p Czytaj całość
avatar
Beka z gorzowiaczkow i łopaty
1.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Slabo jedzie popularny ,Smek’, może powinni go przerzucić do Unii Leszno II ?