#OrzechowaOsada PSŻ Poznań wygrał w Łodzi po dramatycznym spotkaniu z H.Skrzydlewska Orłem 48:41.
Wielkopolanie po trzech biegach prowadzili już 13:4 tylko po to, aby po 11. wyścigu przegrywać 31:34. Końcówka jednak znów należała do przyjezdnych, którzy w trzech ostatnich gonitwach zwyciężyli 14:4.
Prezes poznańskiego klubu po potyczce przyznał jednak otwarcie, że apetyt nadal nie został zaspokojony. - Walczymy o fazę play-off i mylą się ci, którzy wskazują nas na spadek bądź siódme miejsce. Z tej drużyny można jeszcze wiele wykrzesać - przyznał Jakub Kozaczyk w rozmowie z ekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: Po tych słowach Dudka rozpętała się burza. "Jestem chwytliwym tematem"
Włodarz PSŻ-u nie ukrywał, że poczuł stres, gdy łodzianie objęli prowadzenie w drugiej części spotkania. Jednocześnie jest pod wielkim wrażeniem Szymona Szlauderbacha, który się przebudził. 24-latek zdobył osiem punktów, jednocześnie wygrywając swoje dwa ostatnie biegi. Pochwalił również Mateusza Dula. Spokojny był z kolei o Aleksandra Łoktajewa oraz Ryana Douglasa, którzy według niego są pewnymi punktami poznanian.
- Ci chłopacy wraz z juniorami wygrali nam ten mecz. Raz jeszcze wyszedł film dramatyczny, ale udało się wyrwać zwycięstwo na sam koniec. Najpierw wysoko prowadziliśmy, lecz gospodarze nas dogonili, podobnie jak zrobiło to Energa Wybrzeże Gdańsk na naszym torze. Tym razem zawodnicy pokazali, że są prawdziwymi wojownikami. Chylę czoła przed nimi i gratuluję tryumfu - powiedział Kozaczyk.
Czytaj także:
- 21-latek miał zarabiać miliony. Dzisiaj jeździ... ciągnikiem
- Żużel. Poważny sprawdzian dla Apatora. Sparta podbudowana ostatnim meczem