W sobotę w Warszawie rozegrana zostanie 2. runda Indywidualnych Mistrzostw Świata. Rywalizacja w stolicy naszego kraju odbędzie się pod znakiem tego, czy w końcu doczekamy się polskiego zwycięzcy. Faworytem jest Bartosz Zmarzlik, który walczy o piąty złoty medal w swojej karierze.
Tym, który był w stanie przerwać hegemonię Polaka był Artiom Łaguta. Rosjanin z polskim paszportem w magazynie żużlowym Eleven Sports przyznał, że kiedy walczył ze Zmarzlikiem o złoto, to był zafiksowany na to, by wygrywać ze swoim najgroźniejszym rywalem. I to nie tylko w rozgrywkach Grand Prix.
- Kiedy chcesz go pokonać, to musisz z nim wygrywać, niezależnie też kto z wami jedzie. Trzeba budować przewagę mentalną w innych rozgrywkach. Później wiedziałem, że w Grand Prix Bartek patrzał na wyścigi ze mną i też chciał mnie pokonać - mówił Łaguta.
ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"
W sezonie 2021 walka o mistrzostwo świata była bardzo ciekawa. Obaj żużlowcy wygrali po pięć rund, ale przed ostatnim turniejem, który to właśnie padł łupem Zmarzlika - to Łaguta był w bardziej komfortowej sytuacji. Prowadził wówczas z reprezentantem naszego kraju 178:169. Zdawał sobie sprawę, że niewiele dzieli go od złotego medalu.
- Wstałem w sobotę i wiedziałem, że muszę awansować do półfinału, a to mi da mistrzostwo świata. I w tym był problem, bo nie dało się o tym nie myśleć. Nie wiesz, co ze sobą zrobić, bo w głowie masz jedno - osiem punktów przewagi. Cały czas o tym myślałem. I pierwsze trzy biegi, to jakbym nie jechał ja (2,1,0 - dop. red.), bo cały sezon był dobry, a tu nagle tragedia. Na szczęście Rafał Lewicki poprawił sprzęt na tyle, że to ruszyło - dodał.
33-latek nie ukrywa, że trudno będzie pokonać Zmarzlika, bo nikt nie jest tak mocny mentalnie, jak on. Kibice uważają, że wśród tych, którzy mogliby zdetronizować Polaka są właśnie Artiom Łaguta oraz Emil Sajfutdinow. Obaj przynajmniej na razie o startach w mistrzostwach świata muszą zapomnieć.
- Nie mam pojęcia, kiedy i czy w ogóle wrócę do Grand Prix. To trzeci rok, kiedy mnie tam nie ma, ale dla mnie najważniejsze jest to, że tym mistrzem zostałem. I teraz nie mam czego żałować. Bartek mi kiedyś mówił, że jak zostaniesz pierwszy raz mistrzem świata, to poczujesz niesamowite uczucie. Drugie złoto podobno już tak nie smakuje - skomentował.
Gdyby Łaguta otrzymał jednak propozycję startów w Grand Prix, to podjąłby się tego wyzwania. Jak sam przyznał jednak kiedyś dla WP SportoweFakty, w związku z odebraniem mu miejsca w tym elitarnym gronie liczy, że jeśli otrzyma kiedyś zielone światło, to zostanie przywrócony bezpośrednio do grona stałych uczestników, a jazda w eliminacjach go nie interesuje.
Czytaj także:
1. Hans Andersen wraca w nowej roli!
2. Rusza kolejna europejska liga. Nie zabraknie w niej czołowych zawodników i reprezentantów Polski