Żużel. Byli pewni swojego toru. "Nie bardzo chcieli jechać na próbę"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Zawodnicy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Zawodnicy Krono-Plast Włókniarza Częstochowa

Cztery mecze i zaledwie jeden punkt. Tak słabego początku sezonu w Częstochowie nie było już od wielu lat. - Musimy walczyć, aby wygrywać mecze i podnieść się z dołu tabeli - mówił w niedzielę trener Krono-Plast Włókniarza Janusz Ślączka.

Terminarz rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski w pierwszej fazie sezonu zasadniczej nie jest łaskawy dla Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Podopieczni Janusza Ślączki zaliczyli dwa wyjazdy - w Lesznie oraz w Gorzowie Wielkopolskim i dwa mecze z najlepszymi zespołami ubiegłego sezonu - Orlen Oil Motorem Lublin i Betard Spartą Wrocław.

Częstochowianie zdawali sobie sprawę z tego, że o dobry wynik po czterech kolejkach będzie trudno. Optymiści zakładali jednak zwycięstwa na obiekcie im. Alfreda Smoczyka i u siebie przeciwko wrocławskiej Sparcie.

Ostatecznie po czterech rundach Krono-Plast Włókniarz ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt. I to gorzki, bo wygraną z Betard Spartą mieli na wyciągnięcie ręki.

ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?

- Mamy to co mamy. Musimy walczyć, aby wygrywać mecze i podnieść się z dołu tabeli - powiedział w niedzielę po meczu z Motorem Janusz Ślączka w Ekstraliga Media Center.

Gospodarze pomimo porażki nie narzekali na tor, co w ubiegłym sezonie zdarzało im się praktycznie po każdym meczu. Obiekt przy ulicy Olsztyńskiej jednak nadal nie jest handicapem miejscowej drużyny.

- Trudno zaskoczyć torem takich zawodników, jak ci w Motorze Lublin. To już nie te czasy. Rozmawiamy na temat toru, ale do kolejnego meczu jeszcze sporo czasu. Usiądziemy, przedyskutujemy i jakieś decyzje podejmiemy, to zawodnicy będą decydować - skomentował trener.

Z perspektywy trybun można było odnieść wrażenie, że owal różni się od tego, który był w Częstochowie przy okazji meczu ze Spartą. - To było tylko z góry, a ważne jest to, co jest niżej. Po próbie toru zostało to nieco ściągnięte, a zawodnicy nie narzekali na tor. Nawet nie bardzo chcieli jechać na próbę toru, bo mówili, że jest podobny do tego, co we wtorek w meczu ze Spartą. Po prostu rywal był od nas dużo lepszy - odpowiedział na pytanie WP SportoweFakty.

Czytaj także:
1. Hans Andersen wraca w nowej roli!
2. Rusza kolejna europejska liga. Nie zabraknie w niej czołowych zawodników i reprezentantów Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty