Kolejne szokujące informacje. Grand Prix bez legendarnej polskiej rundy?!

WP SportoweFakty / Michał Szmyd /  Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren, Leon Madsen
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik, Fredrik Lindgren, Leon Madsen

Niedawno informowaliśmy, że władze PZM wciąż nie zakończyły negocjacji w sprawie organizacji turnieju Grand Prix na PGE Narodowym w kolejnych latach. Dziś okazuje się, że ewentualny sukces może sprawić, że z kalendarza na rok 2025 wypadnie... Toruń

Sprawa jest bardzo poważna, bo promotorzy cyklu z Warner Bros. Discovery Sports upierają się, że kolejny rok nie zgodzą się na organizację w naszym kraju aż czterech rund mistrzostw świata. Dłuższe umowy mają obecnie Wrocław i Gorzów Wlkp., więc staje się jasne, że o ostatni turniej walczą Warszawa i Toruń.

W tym momencie zdecydowanym faworytem wydaje się stolica Polski. Władze cyklu GP doskonale zdają sobie sprawę, że ze względów prestiżowych nie mogą pozwolić sobie na wykreślenie turnieju na największym stadionie, który co roku wypełnia się po brzegi kibicami żużla. Obecnie trwają jednak zacięte negocjacje w kwestiach finansowych, a żadna ze stron nie chce odpuścić.

Już teraz w znacznie gorszej sytuacji są torunianie, którzy muszą cierpliwie czekać na rozstrzygnięcie sytuacji z rundą w Warszawie. Problem wydaje się być spory, bo okazuje się, że organizatorzy rundy Grand Prix na Motoarenie otrzymali już od promotorów GP propozycję organizacji... turnieju Speedway of Nations, o czym informował już portal Interia. To tylko potwierdza, że ta lokalizacja nie jest obecnie na poważnie brana pod uwagę przy ustalaniu kalendarza przyszłorocznych mistrzostw świata.

Od tego roku kontrolę nad negocjacjami w sprawie turniejów w Toruniu przejęły władze KS Apator Toruń i to one będą musiały zdecydować, co zrobić w tej sytuacji. Już przykład Wrocławia pokazał, że Speedway of Nations należy do jednych z trudniejszych imprez do organizacji. Zawody składają się z kilkudniowych eliminacji, a o wielkim zarobku można myśleć jedynie w dniu finału. Możliwe jednak, że torunianie zgodziliby się na taki układ, gdyby promotorzy GP zapewnili ich, że w kolejnych latach otrzymają prawo do organizacji turniejów Grand Prix.

Możliwy jest także powrót do koncepcji z ubiegłych lat, gdy klub z Torunia na poważnie rozważał organizację jednego z turniejów na torze na Węgrzech tylko po to, by zwiększyć ogólną liczbę imprez do 12 i sprawić, że organizacja czwartej rundy w Polsce będzie możliwa.

Negocjacje w tej sprawie mogą okazać się kluczowe dla losów drużyny Apatora. Brak Grand Prix na Motoarenie może uszczuplić budżet klubu nawet o trzy miliony złotych, a wtedy mistrzowskie aspiracje zostaną mocno ostudzone. Może się więc okazać, że właśnie od rozstrzygnięcia Warner Bros. Discovery Sports będą zależeć losy ewentualnego transferu za Pawła Przedpełskiego i walki o tytuł mistrza Polski.

Warto dodać, że żużlowe Grand Prix odbywa się na toruńskiej Motoarenie nieprzerwanie od 2010 roku. W ostatnich latach to właśnie tam kończono cykl mistrzostw świata i rozdawano medale. Brak tej rundy może okazać się prestiżowym ciosem, ale może także utrudnić kwestie logistyczne. W Europie niewiele torów daje gwarancję rozegrania zawodów na początku października, bo tylko Motoarena dysponuje zadaszonym torem.

ZOBACZ WIDEO: Lebiediew szczery do bólu. "Nie umiem tam jeździć"

Czytaj więcej:
Wybrzeże jako jedyne zapłaci kary
Nowość wpłynie na walkę o medale IMŚ?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty