- W dniu dzisiejszym reprezentowałem Główną Komisję Sportu Żużlowego przed Trybunałem Związku w sprawie odwołań: Mariusza Frankowa, Roberta Miśkowiaka i Adama Czechowicza. Sprawy Mariusza Frankowa i Adama Czechowicza były związane z bójkami i przepychankami, które miały miejsce po meczu VII rundy DM II Ligi KŻ Kolejarz Opole – KŻ Orzeł Łódź z dnia 11 czerwca 2009 roku. Kara dla M. Frankowa za udział w bójce jego mechanika została podtrzymana. Zmniejszono jedynie kwotę kary o 2.000,00 złotych. Biorąc pod uwagę, że kaucja za zaskarżone orzeczenie wynosiła 2.000,00 złotych, dotkliwość finansowa tej kary dla zawodnika jest w zasadzie taka sama, jak kara finansowa nałożona zaskarżonym orzeczeniem. Odnośnie sprawy Adama Czechowicza Trybunał w ustnym uzasadnieniu decyzji stwierdził, iż sprawa merytorycznie nie budzi jego wątpliwości i decyzja może być tylko jedna oraz zapowiedział stanowcze karanie wszelkich przejawów agresji wśród zawodników. Odwołanie od tej decyzji, sporządzone przez adwokata p. Czechowicza liczyło 26 stron, złożono w niej kilkanaście zarzutów. Trybunał ustnie uzasadniając decyzję dał jasno do zrozumienia, że są one niezasadne. Ze względu na brak pełnej dokumentacji sprawy Trybunał nie mógł tego dnia merytorycznie rozstrzygnąć sprawy, bo nie miał okazji oficjalnie zweryfikować trybu procedowania GKSŻ. Sprawa toczy się zatem dalej i wraca na etap postępowania dyscyplinarnego I instancji, a GKSŻ zostało zobowiązane do uzupełnienia dokumentacji sprawy - powiedział dla SportoweFakty.pl Łukasz Szmit radca prawny GKSŻ.
Podobnie jak w przypadku sprawy Adama Czechowicza, również w sprawie Roberta Miśkowiaka konieczne będzie uzupełnienie dokumentów. - Co do sprawy decyzji weryfikacyjnej p. Miśkowiaka to Trybunał nie kwestionując merytorycznych podstaw decyzji wskazał na pewne niespójności w jej treści (dotyczy to przede wszystkim kwestii pouczenia o prawie do wniesienia odwołania) i zasygnalizował GKSŻ, konieczność doprecyzowania niektórych jej elementów. Sprawa będzie toczyła się dalej. Decyzja oczywiście zostanie wydana ponownie, według wskazań Trybunału i nie ma podstaw by przypuszczać, aby miała ona inna treść czy aby Trybunał kwestionował w przyszłości sprawę in meritti - zakończył Łukasz Szmit.