Leszczynianie wiedzieli, że we Wrocławiu bez Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka będzie im piekielnie trudno o dobry wynik. Goście jednak nie zamierzali wywieszać białej flagi i chcieli sprawić niespodziankę na Dolnym Śląsku. Szybko jednak Sparta wybiła im z głowy marzenia o sukcesie.
Ostatecznie Fogo Unia Leszno wywiozła z Wrocławia tylko 33 punkty. Siedem z nich zdobył Keynan Rew, co było drugim rezultatem w zespole Rafała Okoniewskiego.
- My z pewnością popełniliśmy tutaj sporo błędów. Poszedłem z moimi ustawieniami w złą stronę. Na dodatek miałem trzy biegi bez żadnego równania, co w żaden sposób nie pomaga w odczytaniu toru, który tak szybko się zmienia. Jest to dla mnie z pewnością cenna lekcja - mówił Rew w rozmowie z ekstraliga.pl.
ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix
Australijczyk mecz na Stadionie Olimpijskim zaczął od zwycięstwa i to nad Taiem Woffindenem. Jak się później okazało - to tylko Rew był w stanie pokonać byłego mistrza świata.
- Długo czekałem, aby w końcu pokonać Taia i cieszę się, że wreszcie mi się to udało (śmiech). Z pokorą patrzę jednak w przyszłość - wiem, że wciąż czeka mnie sporo pracy, aby osiągać takie wyniki z większą regularnością, więc pozostaje mi tylko pracować - skomentował.
Czytaj także:
1. Sroga kara dla żużlowca. Został zawieszony na 20 miesięcy!
2. Roczna przerwa okazała się dla niego zbawienna