Tomas H. Jonasson jeszcze kilka lat temu uchodził za jedną z największych nadziei szwedzkiego żużla. Z różnych powodów kariera ta nie potoczyła się tak, jakby tego oczekiwano. Żużlowiec nie ukrywał, że w ostatnim czasie mierzył się nie tylko z przeciwnikami na torze, ale również i niewidzialnym rywalem (więcej o tym TUTAJ).
W ubiegłym sezonie Jonassona nie oglądaliśmy na żużlowych torach, co było spowodowane zawieszeniem. Wielu zastanawiało się, czy Szwed w ogóle wróci do jazdy. Zniknął na pewien czas nawet z mediów społecznościowych.
Ofertę dostał z Valsarny Hagfors, ale ją odrzucił. Ostatecznie związał się z Griparna Nyköping i w czwartek na inaugurację Allsvenskan League wywalczył jedenaście punktów w czterech startach.
ZOBACZ WIDEO: Martin Vaculik jest bezradny. Kolejny słaby początek sezonu Słowaka
- Nastawienie było takie, aby przyjechać, wziąć udział w zawodach i zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi. Nie czułem, aby miał dobrą prędkość i uważałem, że mogę popracować nad uzyskaniem lepszego rezultatu. Było jednak wiele emocji i fajnie było wystartować - powiedział w rozmowie ze speedwayfans.se.
Szwed nie ukrywa, że zawieszenie pozwoliło mu nauczyć się wielu rzeczy. Zrozumiał, że żużlowe życie jest tylko częścią jego tożsamości i musiał znaleźć odskocznię, ale taką, która pozwoli mu prowadzić sportowy tryb. I zdecydował się iść na studia.
- Wybrałem anatomię. Nie wiem za bardzo, dokąd mnie to poprowadzi, ale podoba mi się to, że mogę uczyć się o mięśniach, ciele, głowie i psychice. To daje dobrą wiedzą na przyszłość. A nad ciałem można pracować tak samo, jak w żużlu - dodał.
Jonasson nie ukrywa, że powrocie na tor stara się nie przejmować za bardzo wynikami. Wie, że one są ważne, ale nie chce sobie za dużo brać do głowy stresu i emocji. Ma zamiar cieszyć się jazdą w lewo. Przynajmniej na razie ścigać się będzie tylko w barwach Griparny Nykoeping, ale chce wrócić do regularnych występów w Bauhaus-Ligan oraz w polskich rozgrywkach ligowych.
35-latek przyznał również, że żużel był zawsze dla niego przyjemnością, ale wiele lat życia w stresie spowodowało u niego wypalenie psychiczne. Roczny rozbrat z czarnym sportem był więc dla niego nawet wskazany.
Czytaj także:
1. Mocne słowa Jasona Doyle'a. "Ludzie z małymi mózgami"
2. Słaby początek sezonu Włókniarza. Jest reakcja zarządu klubu