W niedzielę zabrakło emocji w PGE Ekstraliga - przynajmniej tych związanych z bezpośrednim ściganiem na torze. Obfite opady deszczu sprawiły, że najpierw odwołano spotkanie ebut.pl Stali Gorzów z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, po czym podobną decyzję podjęto w kontekście pojedynku Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z KS Apatorem Toruń.
Ekstraliga Żużlowa odpowiada na zarzuty kibiców
Część kibiców nie ukrywała swojego rozgoryczenia, gdyż prognozy dla obu miast zapowiadały opady deszczu, a mimo to w Gorzowie i Częstochowie w momencie wystąpienia opadów na torze nie było specjalnej plandeki. Dodatkowo pod Jasną Górą po ulewie przeprowadzono prace naprawcze, po czym odbyła się dodatkowa próba toru i wydawało się, że mecz uda się rozegrać.
- Organizator meczu zawsze musi kierować się aktualnymi prognozami pogody, a na dzień przed meczem także stanem faktycznym i adekwatnie do tego przygotowywać tor do zawodów. Oznacza to, że organizator sam może zastosować plandekę do przykrycia toru, czego przykład mieliśmy w Częstochowie, gdzie na takie rozwiązanie się zdecydowano. Warto zdementować, bo takie informacje też się pojawiły, iż tylko Ekstraliga Żużlowa może wydać polecenie przykrycia toru plandeką - odpowiada nam Przemysław Szymkowiak z Ekstraligi Żużlowej, pytany o procedurę dotyczącą rozłożenia plandeki.
ZOBACZ WIDEO: "Mam co robić w życiu". Interesujące słowa Rusieckiego na temat zmiany prezesa Fogo Unii
Rozłożenie plandeki nie pomoże w "uratowaniu" spotkania, jeśli w trakcie jego trwania występować będą obfite opady deszczu i nie ma perspektyw na przygotowanie nawierzchni. Szymkowiak podkreśla, że "zatrzymywanie kibiców na stadionie jest nieracjonalne i w takich sytuacjach mecze sędziowie odwołują, co jest oczywiste".
Sama procedura rozłożenia plandeki na całej długości toru trwa ok. dwóch godzin. - Ekstraliga Żużlowa nie zawsze wydaje takie zalecenie, zwłaszcza, gdy temperatury powietrza są wysokie, co skutkuje szybkim odparowaniem wody, a tego typu sytuację temperaturową mamy w Polsce od dłuższego czasu. Polecenie przykrycia toru dla organizatorów stosuje się przede wszystkim, gdy prognozy pogody sprawdzane w przypadku meczów niedzielnych w piątki, przewidują ciągłe opady, a sprawdza się te prognozy w portach: ICM, wunderground oraz yr.no - tłumaczy dyrektor ds. mediów i PR Ekstraligi Żużlowej.
Szymkowiak zwraca też uwagę na różnicę między opadami frontowymi a zwykłymi. - W przypadku meczów piątkowych i niedzielnych w PGE Ekstralidze, ale też sobotnich w Metalkas 2. Ekstralidze mieliśmy do czynienia właśnie z frontami atmosferycznymi. Trzeba też zauważyć, że np. we Wrocławiu tor nie był przykryty plandeką, mecz po opadach odbył się, a tor był regulaminowy. Ale mecz się odbył, bo nie padało w godzinie jego rozgrywania - kontynuuje.
- Tzw. radary pogodowe są stosowane w dniu meczowym przez osoby funkcyjne i organizatorów, kluby często mają też dostęp do prognoz pogody z lokalnych lotnisk np. tego typu sytuację mieliśmy w Poznaniu w sobotę. Ale też nie zawsze się sprawdzają, bo na 15:30 zaplanowano próbę toru, a o 15:15 nastąpił niespodziewany opad deszczu... - dodaje Szymkowiak.
W Gorzowie Wielkopolskim w niedzielę pierwszy opad miał miejsce ok. godz. 14:10 i trwał 40 minut. Kolejny dotarł nad stadion o godz. 16.30. - Pierwszy opad nie miał jednak wpływu na odbycie się zawodów i gdyby nie opady w godzinie meczu zawody by się odbyły. W tym przypadku rozłożenie plandeki nic by nie zmieniło - wyjaśnia Szymkowiak.
Arged Malesa Ostrów odpowie za działania trenera?
Kontrowersje w ubiegły weekend towarzyszyły też spotkaniu Metalkas 2. Ekstraligi, w którym Arged Malesa Ostrów mierzyła się z H.Skrzydlewska Orłem Łódź. Mecz przerwano po sześciu biegach z powodu obfitych opadów deszczu. Gospodarze próbowali doprowadzić nawierzchnię do jazdy, na tor wjechał ciężki sprzęt, a za kierownicą ciągnika pojawił się nawet trener Mariusz Staszewski. Ostatecznie wysiłek podjęty przez ostrowian nic nie dał i pojedynku nie wznowiono.
Czy w tej sytuacji ostrowianom grozi postępowanie dyscyplinarne? Czy trener Staszewski złamał regulamin wsiadając za kierownicę ciągnika i włączając się w prace nad torem? - Organizator odpowiada za przygotowanie toru, nie sędzia, nie komisarz, którzy tylko nadzorują przebieg prac. W Ostrowie sędzia po opadach deszczu wydał organizatorowi polecenie, aby doprowadził tor do stanu regulaminowego. Praca osób funkcyjnych zostanie przeanalizowana na podstawie monitoringu toru - mówi Szymkowiak.
- Jeśli chodzi o osobę, która wyjechała ciągnikiem, to Ekstraliga Żużlowa przeprowadzi postępowanie wyjaśniające. Regulamin mówi jasno, że na meczu jedna osoba nie może pełnić dwóch różnych funkcji, np. trenera i toromistrza. Natomiast pamiętajmy też, że w przypadku sytuacji, o której mowa, organizator prowadził prace mające na celu doprowadzenie toru do stanu regulaminowego, biorąc pod uwagę wszystkie siły i środki, które posiadał - podsumowuje Szymkowiak.
Czytaj także:
- Długie czekanie na nic. Mecz w Częstochowie odwołany
- Przedpełski zaskoczył odpowiedzią na pytanie o swoją przyszłość w PGE Ekstralidze