Mecz pomiędzy ebut.pl Stal Gorzów, a ZOOleszcz GKM Grudziądz miał rozpocząć się o godzinie 18:00. Ze względu na opady toru tor jednak przykryto plandeką i czekano aż opad ustanie. Tor przez prawie dwie godziny doprowadzono do porządku i dopiero o godzinie 21:00 sędzia pozwolił zawodnikom wyjechać na tor. Z tej możliwości skorzystała jednak jedynie drużyna Stali Gorzów.
Goście z Grudziądza odmówili wyjechania na próbę toru. Robert Kościecha miał bardzo nietęgą minę i stwierdził, że poczeka jak na tym torze będą sobie radzić gospodarze. Co ciekawe jednak w drużynie Stali tuż przed rozpoczęciem próby nastąpiła zmiana.
Za Andersa Thomsena na gorzowski owal wyjechał Jakub Miśkowiak. Towarzyszył mu Szymon Woźniak. To może świadczyć, że pomimo wielu prac ten tor nie jest do końca bezpieczny. Gorzowianie jednak całkiem nieźle radzili sobie na tym torze. Najbardziej newralgiczny jest pierwszy łuk.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
- Drużyna gości nie wyjechała na próbę toru. Pierwotnie ze strony gospodarzy miał na nią wyjechać Anders Thomsen, ale zaszła zmiana i wyjechał Jakub Miśkowiak. "No comment" mówił Duńczyk. Sytuacja jest bardzo trudna, ale niesamowitą pracę wykonali tutaj gospodarze, żeby ten tor doprowadzić do stanu używalności. Sędzia, komisarz i kierownicy obu drużyn udają się teraz na naradę - przyznał Łukasz Benz z Canal+ Sport.
Wciąż czekamy na decyzję co do godziny rozpoczęcia spotkania w Gorzowie.
Czytaj także:
Brady Kurtz ma poważne problemy. Operacja będzie oznaczać koniec sezonu
Mocne słowa na temat meczu w PGE Ekstralidze. "To jest pogarda dla kibiców"