Były szef gorzowskiego klubu nie kryje rozgoryczenia tym, co wydarzyło się we wtorek przed zaległym spotkaniem PGE Ekstraligi. ebut.pl Stal Gorzów miała rywalizować z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz, ale już w poniedziałek było jasne, że prognozy pogody są niepewne. Można było zatem zakładać, że z rozegraniem spotkania będzie problem. Do przełożenia meczu jednak nie doszło. Tor został przykryty plandeką.
O godzinie 18:00 nad Stadionem im. Edwarda Jancarza padał deszcz. Prognozy na kolejne godziny nie były optymistyczne, więc sędzia przesunął start zawodów.
- To jest dla mnie naprawdę trudne do pojęcia. Nie chcę nawet próbować sobie wyobrazić, jak czują się kibice na stadionie, którzy spędzą tam tyle czasu, nie mając pewności, czy w ogóle dojdzie do zawodów. To jest pogarda wobec tych wszystkich fanów. A przecież to oni kupują bilety lub karnety i wspierają swoje kluby. Taką mają dostawać za to nagrodę? - mówi dla WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora, były szef gorzowskiego klubu.
Jego zdaniem zawody należało odwołać znacznie wcześniej. - Rozumiem, że telewizja płaci w PGE Ekstralidze wielkie pieniądze i ma swoje prawa, ale to nie zwalnia nikogo z okazywania szacunku kibicom, którzy zasiadają na trybunach i są sponsorami swoich klubów. Skoro prognozy pogody były niepewne, to takie spotkanie należy odwołać dzień wcześniej. Takie sytuacje nie są przecież korzystne dla nikogo. Kibice czekają na trybunach i się denerwują. Telewizja nie ma pewności, czy będzie mieć transmisję, a ponosi niemałe koszty. Poza tym, w obliczu takich wydarzeń żużel staje się naprawdę marną rozrywką dla rodzin z dziećmi. Obecnie jest naprawdę mnóstwo alternatyw spędzania wolnego czasu, więc nikt nie ma ochoty, by siedzieć tyle czasu na stadionie, nie wiedząc, czy w ogóle zobaczy zawody. Przekładajmy takie mecze wcześniej. Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że byłyby pytania, gdyby mecz został odwołany wcześniej, a później by nie padało. To jednak i tak mniejsze zło od ryzykowania i trzymania tyle czasu kibica na trybunach - zaznacza Zmora.
Były prezes Stali dodaje również, że ofiarą takich spotkań są ich gospodarze, a więc w tym przypadku klub z Gorzowa. - Kluby dostają rykoszetem. Nie są niczemu winne, bo terminy wyznacza PGE Ekstraliga, która ma także kompetencje, by przełożyć spotkanie. Tracą jednak kluby, bo kibic po takiej sytuacji zastanowi się dwa razy, czy przyjść kolejny raz - podsumowuje były działacz Stali.
ZOBACZ WIDEO: Nowy wygląd Mateusza Cierniaka. Czy to moda wśród żużlowców?
Zobacz także:
Kurtz ma poważne problemy
Oglądaj Magazyn PGE Ekstraligi