W połowie miesiąca udało nam się ustalić jaki harmonogram prac nad budowaniem nowej drużyny przyjęto na Paderewskiego. - Po fazie rozmów z zawodnikami czeka nas konferencja prasowa, podsumowanie sezonu i pewna uroczystość, o której w tej chwili nie chcę jeszcze mówić - zdradziła SportoweFakty.pl w niedawnej wypowiedzi Krystyna Kloc. - I to jest taki drugi etap. Będzie to spotkanie z naszym sponsorem tytularnym, ale również ze wszystkimi naszymi sponsorami wspierającymi, z akcjonariuszami klubu oraz z kolejnymi osobami, które chcą przystąpić do akcjonariatu, czyli chcą wykupić udziały w SSA, a co za tym idzie zasilić budżet tego klubu. Także będzie to poważne biznesowe spotkanie dla WTS-u, połączone z zakończeniem i podsumowaniem sezonu. Będą również wręczane specjalne podziękowania, tak jak to co roku w naszym klubie ma miejsce. Wręczymy sprawozdania z realizacji umów sponsorskich naszym dobroczyńcom oraz zostaną im wręczone podziękowania. Media oczywiście zostaną powiadomione i zaproszone. Tę konferencję planowaliśmy pierwotnie na ostatni tydzień listopada, ale czekamy na wolny termin pana prezydenta Dutkiewicza, bowiem zależy nam bardzo, aby pan prezydent w tym spotkaniu uczestniczył - poinformowała niedawno SportoweFakty.pl prezes wrocławian.
Tytułowana oficjalnie prokurentem WTS S.A. wrocławska działaczka jest ostatnio bardzo zapracowaną osobą. We wtorek uczestniczyła w ważnym spotkaniu, w środę konferowała już na zebraniu akcjonariuszy Speedway Ekstraligi, zadzwoniliśmy jednak do Biura Prezydenta Miasta i nasze wątpliwości szybko zostały potwierdzone - Jeżeli oficjalne zaproszenie zostało wysłane to pan prezydent na pewno postara się znaleźć termin, jednak w najbliższym czasie będzie to niemożliwe. Prezydent przebywa teraz z służbową zagraniczną wizytą. Nie wiemy jeszcze dokładnie kiedy wróci, ale nie szybciej niż w okolicach 3 grudnia - poinformowano nas w kancelarii najważniejszej osoby we Wrocławiu. Jeżeli zatem Rafał Dutkiewicz ma uświetnić swoją osobą żużlową uroczystość, WTS musi poczekać. To zresztą w tej chwili i tak nieodzowne, albowiem spotkanie w obecnych okolicznościach nie byłoby najlepszym pomysłem z marketingowego punktu widzenia. Licencja nadal nie została klubowi przyznana, rozmowy zarówno ze sponsorami, jak i te kontraktowe trwają. Jeden Bjerre wiosny nie czyni...
Mówi się od jakiegoś czasu o ewentualnych zmianach w strukturze sponsoringu wrocławskiego klubu. Nie jest już tajemnicą, że Atlas rezygnuje ze wspierania żużla. Niedawno Oskar Solecki - dyrektor ds. marketingu tej firmy przyznał na łamach jednego z miejskich portali, że w związku z trudną obecnie sytuacją na rynku musieli zdecydować się na pewne zmiany w polityce reklamowej firmy i z ciężkim sercem, ale postanowili zrezygnować z dalszego wspierania wrocławskiego klubu. Przypomniał też przy okazji, że jego firma nigdy nie wywierała na żużlowcach presji zdobycia medalu, a nawet po spadku do niższej klasy rozgrywkowej nie rozważała zerwania współpracy. Teraz Atlas, przynajmniej na jakiś czas, wycofuje się ze sportu. Nie tylko z żużla.
Czy pojawi się na jego miejsce i już niebawem zostanie oficjalnie zaprezentowany nowy główny sponsor? Wiadomo tylko tyle, że negocjacje trwają. Pojawia się w nich coraz częściej nazwa "Hasco-Lek". Zapytani o żużel przedstawiciele farmaceutycznego przedsiębiorstwa nie potwierdzili nam faktu prowadzenia rozmów, ale i nie zaprzeczyli takowym. Firma z ul. Żmigrodzkiej znana jest dobrze kibicom speedwaya z indywidualnego sponsoringu jakim swego czasu objęła lidera wrocławskiego klubu i aktualnego mistrza świata, Jasona Crumpa. W dużej mierze dzięki pieniądzom "Hasco-Leku" ten wybitny zawodnik mógł jeździć dla wrocławskich fanów, a Atlas święcić swe ostatnie triumfy. Przypomnijmy, w 2006 drużyna wywalczyła tytuł mistrzowski, a w rok później stanęła na najniższym stopniu podium. Ten brąz z 2007 roku był we Wrocławiu przyjęty jako porażka. Bardziej rozpamiętywano dramatyczne półfinałowe boje z toruńskim Unibaksem, aniżeli mecze o trzecie miejsce z rzeszowianami. Po dwóch latach posuchy każdy taką "porażkę" przyjąłby z pocałowaniem ręki.
Atlas, co by o nim nie mówić, miał jedną niezaprzeczalną wartość - był sponsorem wiernym i dającym spore poczucie bezpieczeństwa. Czy nowy dobrodziej zechce pójść w jego ślady? Wątpliwe. Czternaście lat tytularnego mecenatu jest swego rodzaju żużlowym rekordem. Teraz być może pieniędzy uda się uzyskać więcej, ale z drugiej strony najpewniej przyjdzie wrocławianom częściej pod koniec roku przeżywać nerwowe chwile. Jest jednak szansa, że kibice dostaną coś w zamian. Niewykluczone bowiem, że od nowego sezonu klub powróci do historycznej nazwy "Sparta", jako drugiego członu pełnej nazwy. Jeżeli wróci "Sparta", do łask powinien wrócić także historyczny herb wrocławskiego klubu - charakterystyczny olimpijski znicz, dziś już przez wielu młodszych kibiców żużla zapomniany. Czy doczekamy się pięknego powrotu do tradycji?