Walczą o historyczny herb i nazwę - akcja "Tylko Sparta" ruszyła

Atlas kończy swoją bez mała piętnastoletnią przygodę z wrocławskim żużlem. Kto będzie nowym tytularnym sponsorem i jak będzie brzmiała nazwa klubu - tego jeszcze nie wiadomo. Najzagorzalsi kibice postanowili jednak nie czekać aż sprawa sama się rozstrzygnie i już teraz rozpoczęli akcję zbierania podpisów pod petycją w sprawie przywrócenia klubowi historycznej nazwy.

W tym artykule dowiesz się o:

Fani ze stolicy Dolnego Śląska wystosowali otwarty apel, który poprzez media ma trafić do wiadomości wszystkich sympatyków żużla w naszym kraju. Odrębnymi kanałami zostanie też złożony na ręce żużlowych decydentów: PZMot., Speedway Ekstraligi oraz oczywiście WTS S.A. W jego treści czytamy:

- Wraz z ustąpieniem firmy "Atlas" jako sponsora tytularnego wrocławskiej drużyny rozpoczęliśmy oficjalnie akcję zbierania podpisów pod petycją, aby w człon drużyny powróciła historyczna, jedyna akceptowana przez wszystkich kibiców nazwa Sparta !

Pragniemy również, aby zarząd klubu zdecydował się na powrót herbu - znicza. Nie będziemy akceptować narzucanego nam na siłę loga firmy, która będzie sponsorem klubu!

Obietnice przebudowy stadionu, brak walki na torze, brak odpowiedniej reklamy ligowych spotkań, brak jakichkolwiek klubowych gadżetów. Te wszystkie problemy spowodowały, iż frekwencja z roku na rok spada, a kibice odwracają się od wrocławskiego klubu.

Aby podjąć próbę ratowania tego co się dzieje lub będzie się działo na trybunach Stadionu Olimpijskiego postanowiliśmy zorganizować akcję zbierania podpisów pod petycją. Petycja wraz z podpisami zostanie wysłana do Prezydenta Miasta Wrocławia, Zarządu Klubu WTS S.A, Speedway Ekstraligi, PZM-otu oraz do wszystkich obecnych oraz potencjalnych sponsorów wrocławskiego żużla.

Jeżeli chcesz, aby do nazwy klubu powrócił człon Sparta, oraz jedyny, słuszny herb jakim jest znicz - podpisz się pod petycją, która znajduje się na stronie www.tylkosparta.pl

Akcji wymagającej stworzenia odrębnej strony internetowej oraz zaangażowania wielu, nie tylko branżowych mediów nie organizuje się w przysłowiowe "pięć minut". Kto stoi za apelem? - Inicjatywa wyszła od grupy organizującej na naszym stadionie doping oraz meczowe oprawy, ale wiemy, że nasz apel popiera zdecydowana większość miłośników żużla we Wrocławiu - zdradza naszemu portalowi pragnący zachować anonimowość jeden z organizatorów całej akcji. - Jest to oddolna inicjatywa kibiców, a sama idea nie jest nowa. Rozmowy z klubem w tej sprawie trwały już nie rok, i nie dwa, jednak nie widać było woli porozumienia i pozytywnego rozpatrzenia naszych próśb.

We Wrocławiu długo żałowano - i po dziś dzień się żałuje - utraty historycznej nazwy, jednak dla większości kibiców wydawało się to zrozumiałe. "Atlas" jako sponsor tytularny wykładał swoje pieniądze i miał prawo wymagać. Jeśli swój mecenat obwarował klauzulą o wyłączności w nazwie klubu - WTS nie miał pola manewru. - Aby używać określonej nazwy klubu, trzeba mieć do tego prawo - wyjaśnia w wypowiedzi dla SportoweFakty.pl prezes wrocławskiego klubu Krystyna Kloc. - Nazwa Sparta jest własnością Okręgowego Związku Sportowego i stowarzyszenia Sparta, które przy nim funkcjonuje od lat. Jest to stowarzyszenie wielosekcyjne. Z tego co mi wiadomo, bo niejednokrotnie zwracałam się zapytaniem o możliwość korzystania z tej nazwy, to władze stowarzyszenia nie są przychylne do jej udostępnienia. Założycielem WTS Wrocław była grupa miłośników speedwaya, która po problemach finansowych poprzedniego tworu odbudowała klub na bazie swojego kapitału. To stowarzyszenie nazywało się WTS Wrocław. Na jego bazie powstała spółka akcyjna. Nazwa Sparta jest historyczna. Tyle tylko, że nie jest ona wolna. Osobiście nic przeciwko temu nie miałam i nie kwestionowałam przywiązania kibiców do historycznej nazwy. My niestety do nazwy Sparta nie mamy prawa.

- To nieprawda - przekonuje nasz rozmówca. - Od lipca do września z klubem ustaliliśmy kilka rzeczy. Odnośnie nazwy również. I sprawy szły dobrze, miało być "Sparta Atlas Wrocław". Teraz pani prezes twierdzi, że to niemożliwe. Przecież w latach 93-96 WTS miał w nazwie "Spartę", pełna nazwa brzmiała "WTS Sparta-Polsat Wrocław"! Do dziś po boiskach B czy C klasy błąka się drużyna piłkarskiej "Sparty" i nikomu to nie przeszkadza, że używają prawdziwych barw klubowych. Co do "Atlasu" zaś. W umowie sponsorskiej był zapis, że zezwalają na drugi człon nazwy, a jedyne zastrzeżenie tyczyło się tego, aby nie była to żadna firma z branży budowlanej. Później pojawił się problem, że ta historyczna nazwa oraz herb są własnością Towarzystwa Miłośników Sportu Motorowego "Sparta", działającego przy wrocławskim oddziale PZMot. Otworzyliśmy i te drzwi. Uzyskaliśmy zgodę TMSM. Prawda jest taka, że od kwietnia czy maja w klubie leży fax ze zgodą PZMot-u i TMSM na używanie nazwy "Sparta" oraz znicza jako herbu - mówi nie kryjąc rozczarowania animator całej akcji.

- Niedawno zielonogórski Falubaz powrócił do swoich korzeni. Oni też mieli wiele przeszkód, ale była wola ku temu i się powiodło. Dlaczego we Wrocławiu nie może się udać? My naprawdę nie chcemy cudów. Nie jesteśmy też "małą nieodpowiedzialną grupą", choć tak byłoby wygodnie nas przedstawić. I niechaj te podpisy to uzmysłowią. Klub potrzebował nas przy organizacji "Brązowego Kasku" oraz przy organizacji meczu z Wybrzeżem. Plakaty, ulotki oraz reklamę meczu z głośników w aucie zrobiliśmy swoim wysiłkiem. Pomagaliśmy też przy akcji zbierania zabawek dla dzieci oraz akcji oddawania krwi. Ja sam pracowałem na torze przed zawodami. Odsypywaliśmy z chłopakami nawierzchnię i czyściliśmy bandy, bo nie miał kto pomóc. Owszem, nie jesteśmy świętsi od papieża, ale ten klub mamy w sercach i prosimy, żeby nasz głos potraktowano poważnie - apeluje nasz rozmówca.

Czy obecna akcja ma szansę coś zmienić? Organizatorzy muszą mieć świadomość, że żużel w tak wielkim mieście jak Wrocław nie jest oczkiem w głowie mieszkańców, a frekwencja na meczach Atlasu nie powalała ostatnio na kolana. - Wierzymy, że nasza akcja przyniesie duży oddźwięk. Frekwencja na początku tego sezonu oscylowała wokół 10 000. Gdyby drużyna jeździła lepiej, byłaby jeszcze wyższa. Ale o tym media nie napiszą, bo łatwiej jest pisać, że we Wrocławiu żużel nikogo nie interesuje. Jest też wielu kibiców, którzy pamiętają dawną Spartę, a obecnie na Olimpijski nie przychodzą. Liczymy również na poparcie fanów z innych miast. Nie ważne jakich. Tutaj animozje klubowe nie mają żadnego znaczenia. Dzisiaj taka sytuacja spotkała nas, kiedy indziej zdarzyć się może w Toruniu, Lesznie czy Częstochowie - wyjaśnia nasz informator.

Nie tylko nazwa i herb są powodem troski wrocławskich kibiców. Zwracają oni również uwagę na konieczność poprawy komfortu oglądania ligowego żużla na Stadionie Olimpijskim. Także dla kibiców gości, którzy jadąc niekiedy setki kilometrów, współtworzą widowiska na Paderewskiego. Brak odpowiedniego zaplecza gastronomicznego, uwłaczający wręcz brak toalet z prawdziwego zdarzenia, niewystarczająca reklama ligowych spotkań oraz problem klubowych gadżetów - to wszystko martwi wrocławskich sympatyków speedwaya.

Jaka ilość podpisów zadowoli organizatorów i da im nadzieję na powodzenie projektu? - Powiem tak, chciałbym żeby tych podpisów było jak najwięcej. Dopiero wystartowaliśmy i już w niespełna dzień mamy ponad tysiąc wyrazów poparcia. Co ciekawe już teraz, bez wielkiej reklamy, sporo podpisów otrzymaliśmy z Gdańska, Zielonej Góry, Torunia, a także z innych ośrodków. Mam nadzieję, że zbierzemy ich jeszcze wielokrotnie więcej, a ich liczba zrobi wrażenie. Nie chcielibyśmy po raz kolejny musieć organizować milczącego protestu już w trakcie sezonu - optymistycznie kończy współorganizator akcji.

Źródło artykułu: