Do Częstochowy Fogo Unia przyjechała bez Janusza Kołodzieja i Damiana Ratajczaka. Mimo braku liderów formacji seniorskiej i juniorskiej leszczynianie byli w stanie do samego końca walczyć o końcowy triumf.
Przed biegami nominowanymi miał miejsce remis 39:39. Jednak w 14. wyścigu Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zanotował podwójne zwycięstwo. Czteropunktowa przewaga gospodarzy utrzymała się do końca, przez co miejscowi zdobyli dwa punkty do ligowej tabeli, a bonusu nie zainkasował nikt.
Tym samym biorąc pod uwagę dwa ostatnie wyścigi bohaterami Włókniarza byli Mads Hansen, Maksym Drabik i Leon Madsen. Pierwszy z wymienionych zawodników zanotował słabą pierwszą część zawodów, ale był w stanie się odrodzić i 11. i 14. biegu okazał się nieuchwytny.
ZOBACZ WIDEO: Smektała nie owija w bawełnę. Przyznaje, że obecnie sprzęt go niszczy
- Mój start nie był najlepszy, defektował mi motocykl i wybuchł mi silnik w pierwszym starcie. Końcówka zdecydowanie lepsza, próbowałem nowych rzeczy, ale ten stres był - podsumował swój występ Hansen po meczu w mix zone.
Duńczyk wyznał, że występ Unii był dla częstochowian niespodzianką. - Leszno było bardzo dobre i zaskoczyli nas. Presja przed 14. biegiem była odczuwalna, ale wiedziałem, co mam zrobić i że muszę wygrać. Nie mamy punktu bonusowego, ale zwyciężyliśmy w tym spotkaniu - przyznał.
Jednym z liderów gości był Keynan Rew, chociaż na pewno więcej będzie mówiło się o fenomenalnym debiucie 26-letniego Bena Cooka. Pierwszy z Australijczyków zdobył łącznie 11 punktów i bonus, natomiast drugi 9 "oczek" z jednym bonusem.
- Bardzo mi się tutaj podobało, zawsze jest tutaj dobrze przygotowany tor. Mam frajdę z jazdy w Częstochowie - podkreślił Rew po udanym występie.
Mimo wszystko leszczynianie mogą czuć się rozczarowani, bo nie zdobyli punktów do ligowej tabeli. A w ostatniej gonitwie prowadzili 4:2, co mogło dać im przynajmniej bonus. Ostatecznie jednak nadzieję rozwiał Madsen.
- Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe zadanie, bo Częstochowa jest mocna u siebie. Przyjechaliśmy osłabieni brakiem Janusza Kołodzieja, ale cieszę się z naszego i mojego występu, bo daliśmy z siebie wszystko, ale mimo wszystko zawód jest. Jeśli Janusz wróci, to będziemy mieli możliwość znów zwyciężać - ocenił 21-latek.