Czwartek w środowisku żużlowym zaczął się od mocnego oświadczenia Leona Madsena. Zawodnik Krono-Plast Włókniarza Częstochowa ujawnił, że od kilku tygodni nie ma kontaktu ze swoimi córkami. Duńczyk oskarżył byłą partnerkę o "nielegalne uprowadzenie" dzieci. Zrezygnował też ze startów w reprezentacji, bo jej główny sponsor zatrudnia w polskim oddziale Magdę Bradtke.
Na odpowiedź Polki nie trzeba było długo czekać. Bradtke za pośrednictwem swoich prawników przedstawiła pismo, z którego wynika, że Madsen od początku wie, gdzie przebywają jego dzieci. Równocześnie była partnerka wicemistrza świata oskarżyła go o przemoc domową i na dowód zaprezentowała zdjęcie, na którym ma podbite oko.
"Zachowania Leona Madsena zostały zgłoszone organom ścigania, które prowadzą postępowania przygotowawcze w tej sprawie. Z uwagi na tajemnicę postępowania nie możemy przekazywać poczynionych w ich trakcie ustaleń" - poinformowano.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie da się przełożyć torów angielskich na polskie
Dziennik "Ekstrabladet" zauważył, że firma ma prawo zatrudniać kogo chce i nie może ingerować w życie prywatne swoich pracowników. Co na to Madsen? - Nie wiem, czy pieniądze są ważniejsze niż moralność i etyka. Magdę zatrudnił główny sponsor reprezentacji, któremu powiedziano wszystko o mojej sprawie. Skoro on nie podejmuje działań, to ja muszę to zrobić - powiedział Duńczyk o rezygnacji z jazdy w kadrze.
- Nie chcę jeździć z logo takiej firmy na piersi mając świadomość, że finansują moją byłą partnerkę. To niemożliwe. Nie mogę i nie chcę tego robić. To nie ma nic wspólnego z Danią i reprezentacją. Jeśli federacja usunie z kombinezonów logo tej firmy albo firma zwolni Magdę, to wrócę to kadry - dodał Madsen.
Do tablicy wywołany został sponsor duńskiej reprezentacji. Chodzi o firmę 3P Logistics, która działa również w Polsce. - Mam ponad 100 pracowników w ośmiu krajach. Jeśli miałbym wtykać nos w prywatne sprawy swojego personelu, to nie robiłbym nic innego. To jednak poniżej mojego poziomu - powiedział Paw Kristensen, dyrektor 3P Logistics, cytowany przez "Ekstrabladet".
- Mam pracownicę, która akurat była w związku z Leonem Madsenem. Dopóki dobrze wykonuje swoją pracę, to nie sądzę, abym powinien przyjmować rozkazy od szeregowego żużlowca. To byłoby niesprawiedliwe - dodał Kristensen.
Zdaniem Duńczyka, Madsen i Bradtke przedstawiają sprzeczne argumenty, dlatego trudno obiektywnie ocenić, co wydarzyło się między nimi. - Powiedziałem Leonowi, że mam oczy dookoła głowy i będę wszystkiemu się przyglądał. Dopóki jednak moja pracownica w Polsce, która radzi sobie bardzo dobrze, wykonuje obowiązki jak należy, to jej nie zwolnię. Nie obchodzi mnie też to, że jej były partner to znany żużlowiec - podsumował dyrektor 3P Logistics.
Do głośnej afery w czwartek odniosła się też duńska federacja. Jej przewodniczący, Henrik Funder Kristensen, nie zamierza wypowiadać umowy sponsorskiej. Oznacza to, że kadra nie może liczyć na Madsena w sezonie 2024. - Szkoda mi Leona. Jest w trudnej sytuacji. Współczuję mu. Jednak poszczególni zawodnicy nie mogą decydować o tym, jakich mamy sponsorów - powiedział.
- Mamy dobre relacje z tą firmą. Nie ingerujemy w to, co się w niej dzieje. Dlatego nie mamy zamiaru nic w tej sprawie robić. Nawet nie chcę o tym rozmawiać z Pawem. Co mi do tego, kogo on zatrudnia w Polsce? Nie mogę i chyba też nie chcę brać pod uwagę wypowiedzenia umowy sponsorskiej - dodał szef duńskiej federacji.
Czytaj także:
- Była partnerka Madsena odpowiada. "Dzieci padły ofiarą przemocy ze strony ojca"
- "Dzieci zostały porwane". Rozpaczliwe słowa Madsena