Sławomir Drabik: Na razie żadnych rozmów nie było

Na razie nie wiadomo, gdzie w przyszłym roku będzie startował Sławomir Drabik. Były dwukrotny IMP nie ukrywa, że chciałby nadal występować w Włókniarzu Częstochowa.

- Jak nie dogadam się tutaj, to wszystko może się zdarzyć. Zobaczymy. Na razie żadnych rozmów nie było. Włókniarz jest w takiej sytuacji, że trudno konkretnie rozmawiać. Widzę, że skompletujemy skład jako ostatni w ekstralidze - powiedział Drabik w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Wszystko wskazuje na to, że skład Włókniarza zostanie znacznie osłabiony. Z klubu odchodzą Nicki Pedersen i Tomasz Gapiński. Drabik twierdzi, że to samo uczyni Greg Hancock. Działacze częstochowskiego klubu negocjują ze słabszymi zawodnikami. W kontekście startów pod Jasną Górą padają m. in. nazwiska Denisa Gizatullina i Krzysztofa Słabonia. Czy taki skład może zagwarantować utrzymanie w lidze? - Trudno powiedzieć, wszystko okazałoby się w trakcie sezonu. Nieraz się nie ma wielkiej kapeli, a robi się wynik. Kto będzie mocny, wiadomo: Toruń, Gorzów, Zielonka - ale z innymi będzie można powalczyć. Zobaczymy, co silnoręki stworzyłby z takich nazwisk. Jeden konkretny grajek z pierwszej piątki czy dziesiątki by się w drużynie przydał, ale taki kosztuje. Poza tym nie wiem, czy ktoś taki jeszcze został. Greg ma ważny kontrakt, ale z tego co wiem, to już go w Włókniarzu nie ma. Ponoć ma jeździć w Zielonce - dodał Drabik.

Więcej w Gazecie Wyborczej

Komentarze (0)