Żużel. Krnąbrny charakter, który musiał zmierzyć się z niewidzialnym przeciwnikiem

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Tomas H. Jonasson

W środę - 27 listopada swoje 36. urodziny świętuje Tomas Hjelm Jonasson, kiedyś wielka nadzieja światowego żużla, a obecnie niespełniony talent. Szwed miewał jednak swoje problemy poza torem.

W tym artykule dowiesz się o:

Tomas H. Jonasson, a właściwie to Thomas Sebastian Michael Henaes Jonasson był kiedyś jednym z najbardziej obiecujących zawodników na świecie. Urodzony w 1988 roku w Vetlandzie zawodnik, szybko wyróżniał się na tle swoich rówieśników, a jego talent i determinacja wydawały się wskazywać na to, że ma wszystko, by podążyć śladami takiego mistrza jak Tony Rickardsson.

Jednak mimo tego ogromnego potencjału, jego kariera wciąż pozostaje przykładem, jak prywatne problemy mogą wpłynąć na sportowe osiągnięcia.

Współpraca ze Stanisławem Chomskim

Kariera Jonassona na polskich torach zaczęła się w 2006 roku, kiedy to po raz pierwszy pojawił się w Stali Gorzów. Jego talent dostrzegł doświadczony trener Stanisław Chomski, który przez dziewięć lat współpracował ze Szwedem, prowadząc go zarówno w Gorzowie, jak i w Wybrzeżu Gdańsk. To dzięki Polakowi rozwinął swoje umiejętności i na dobre zagościł w polskiej lidze. Trener wspomina Szweda jako zawodnika z dużą charyzmą i wyjątkową determinacją, który miał wszystko, by osiągnąć sukces na światowych torach.

ZOBACZ WIDEO: Orzeł z innym prezesem zyska nową jakość? Jest jeden warunek

- Tomas był bardzo charakternym, zdeterminowanym i sprawnym zawodnikiem. Potrafił robić ekwilibrystyczne rzeczy na drążku czy poręczach. Był świetnie przygotowany fizycznie, gimnastycznie - mówił Chomski w jednym z wywiadów dla WP SportoweFakty.

Niewidzialny rywal. Konflikty i substancje zakazane

Od kilku lat zmaga się z poważnymi problemami psychicznymi, które znacząco wpłynęły na jego życie prywatne i zawodowe. Zawodnik dwa lata temu wyznał w mediach, że cierpi na depresję, stany lękowe, napady paniki oraz ADHD. Te trudności doprowadziły do utraty miejsc w zespołach Budmax-Stal Polonii Piła oraz szwedzkiej Piraternie Motala, co było wyraźnym sygnałem, że kłopoty zdrowotne zaczynają dominować nad jego karierą sportową.

Depresja u sportowców, takich jak Jonasson, to wyzwanie, które wymaga profesjonalnej pomocy. - Trzeba zacząć od tego, że to choroba. Aby rozpoznać dane objawy, muszą one występować nieprzerwanie przez co najmniej dwa tygodnie. Po tym czasie należy udać się do specjalisty - lekarza POZ lub psychiatry, aby móc zdiagnozować problem i podjąć skuteczne leczenie terapeutyczne i farmakologiczne - tłumaczył w rozmowie z WP SportoweFakty Kacper Papiernik, psycholog sportu.

Krnąbrny charakter Jonassona wielokrotnie dawał mu się we znaki. W trakcie swoich występów w pilskiej Polonii doszło do konfliktu między nim a menedżerem Polonii Piła, Ryszardem Dołomisiewiczem, który po jednym z meczów opublikował ostry wpis w mediach społecznościowych. Dodatkowo, w wywiadzie stwierdził, że będzie kontynuował karierę w Polsce, :o ile prawda wyjdzie na jaw", jednak po tej wypowiedzi odmówił dalszego komentowania sprawy. Dołomisiewicz zaznaczył, że całe zajście zostało potraktowane przez klub "bardzo ulgowo".

To nie był jednak koniec problemów byłej nadziei szwedzkiego żużla. Kilka tygodni po spięciu z polskim menedżerem, w trakcie meczu szwedzkiej Bauhaus-Ligan w boksie żużlowca pojawiła się... policja. 34-latek miał się wtedy zachowywać w sposób podejrzany, ale okazało się, że była to tylko rutynowa kontrola. Niestety, incydent ten nie zakończył negatywnego ciągu wydarzeń w życiu Jonassona.

Były uczestnik cyklu Grand Prix przeszedł badanie antydopingowe, które wykazało obecność dwóch zakazanych substancji - metylofenidatu i deksamfetaminy. W wyniku tego żużlowiec został zawieszony na dwanaście miesięcy. Starał się o skrócenie zawieszenia, licząc, że jego wyznanie o chorobie oraz stosowaniu leków, które nie zostały skonsultowane z lekarzem, pomoże mu w tej sprawie. Niestety, władze szwedzkie nie okazały litości, choć z perspektywy czasu Jonasson może mówić o szczęściu, że zawieszenie było stosunkowo krótkie.

Dwie niespełnione nadzieje żużla - Paweł Hlib i Tomas Hjelm Jonasson
Dwie niespełnione nadzieje żużla - Paweł Hlib i Tomas Hjelm Jonasson

Plan pięcioletni

Tomas H. Jonasson otwarcie mówi, że okres zawieszenia pozwolił mu zyskać nową perspektywę na życie. Szwedzki żużlowiec przyznał, że konieczność przerwania kariery zmusiła go do refleksji nad sobą i odkrycia innych zainteresowań. - Zrozumiałem, że żużlowe życie to tylko część mojej tożsamości. Musiałem znaleźć coś, co będzie odskocznią, ale jednocześnie pozwoli mi prowadzić sportowy tryb życia - przyznał zawodnik, który postanowił rozpocząć studia.

- Wybrałem anatomię. Nie wiem za bardzo, dokąd mnie to poprowadzi, ale podoba mi się to, że mogę uczyć się o mięśniach, ciele, głowie i psychice. To daje dobrą wiedzę na przyszłość. A nad ciałem można pracować tak samo, jak w żużlu - dodał.

Wracając na tor, podkreślał, że nie chce już przywiązywać nadmiernej wagi do wyników. Choć zdaje sobie sprawę, że sukcesy są ważne, zamierza bardziej skupić się na czerpaniu przyjemności z jazdy. Otwarcie mówi, że lata życia pod nieustanną presją odbiły się na jego psychice, powodując wypalenie. Przyznaje, że roczny rozbrat z żużlem był dla niego koniecznością.

- Jestem bardzo wdzięczny ludziom, którzy nadal mnie wspierają. Jest jednak wielu, których nie widziałem, ani też nie słyszałem w momencie, kiedy było mi najtrudniej. Teraz, kiedy wszystko jest dobrze, to znów coraz więcej ludzi się do mnie odzywa. [...] Byli tacy, którzy od początku wierzyli mi i nie oczerniali mnie, nie znając faktów. Bez nich nie udałoby mi się wrócić” – powiedział w rozmowie z "Vetlanda Posten".

Komentarze (2)
avatar
Rache
42 min temu
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Obrzydliwy typ.