Patrick Hansen w ubiegłym roku przeżył dramat. Po upadku w meczu ligowym w Ostrowie Wielkopolskim doznał urazu kręgosłupa. Szybko został przetransportowany do szpitala i przeszedł kilkugodzinną operację, która pozwoliła mu odzyskać czucie w nogach. - Bolały mnie plecy, ale najbardziej bałem się drętwienia, które czułem w nodze. Bałem się, że nie będę w stanie normalnie chodzić, funkcjonować w życiu i jeździć na żużlu - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Hansen od początku deklarował, że chce wrócić na tor, choć wielu zastanawiało się, czy to w ogóle możliwe. Byli też tacy, którzy mu odradzali. Duńczyk intensywnie pracował - najpierw nad powrotem do zdrowia, a później na motocykl. I dokonał wielkiej sztuki. Pół roku po fatalnej kraksie znów jeździł w lewo! Po miesiącu od wyjazdu do Miśni odbył kolejny trening - tym razem w Żarnowicy.
W środę w mediach społecznościowych Hansena pojawiły się nagrania z następnych jazd. Tym razem żużlowiec wraz ze swoim zespołem udał się do czeskich Brezolup. - "Zaczyna to wyglądać. Jeszcze trochę przed powrotem do normalnego ścigania, ale za każdym razem czuję się lepiej na torze, a teraz czas na częstsze treningi" - napisał w social mediach.
ZOBACZ WIDEO: Ostre opinie Mirosława Jabłońskiego. Były szef o jego zachowaniu
Przynajmniej na razie nie ma co oczekiwać, że Hansen weźmie udział w zawodach, choć już w marcu znalazł się w obsadzie duńskich eliminacji do SEC i SGP. Co więcej rozważał nawet ewentualny wyjazd na ten turniej, ale ostatecznie odpuścił. Z pewnością jakikolwiek występ w tym roku będzie dla 25-latka ogromnym sukcesem, a widząc, jak mocno walczy na co dzień, to wcale nie można wykluczyć, że pod koniec sezonu nie zdecyduje się na jakiś start.
W ostatnim czasie Hansen na brak zajęć nie narzekał. Zdobył uprawnienia trenerskie i pomaga swoim kolegom - tym starszym w walce o awans do PGE Ekstraligi, ale i młodszym, którzy wciąż uczą się żużlowego rzemiosła. Na jego wsparcie mogą liczyć także rodacy, jak chociażby Emil Breum (więcej TUTAJ).
Czytaj także:
- Przysłał zwolnienie i... pojechał na zawody. Spotkała go kara
- Kuriozalne wykluczenie w PGE Ekstralidze