Żużel. Madsen skomentował postawę kolegów. "Nikt mnie nie pyta o rady"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Leon Madsen
zdjęcie autora artykułu

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa przegrał na własnym torze z Ebut.pl Stalą Gorzów. Nie zawiódł znów jedynie Leon Madsen, który w mix zonie zdradził, że koledzy z zespołu nigdy nie przychodzą do niego po wskazówki.

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa miał dużą chrapkę na zwycięstwo z ebut.pl Stalą Gorzów, które pozwoliłoby jeszcze marzyć o rozstawieniu w fazie play-off. Jednak jak pokazał piątkowy mecz, zawodnicy Janusza Ślączki nie zasługują na to i wciąż nie mogą się odnaleźć. W zasadzie od samego początku goście mieli przewagę, którą w bardzo dobrym stylu pilnowali i nawet na moment nie dali do siebie zbliżyć się Włókniarzowi. Gospodarzom nie pomogła nawet po raz kolejny dobra postawa Leona Madsena, który tak skomentował postawę swoich kolegów, którzy notorycznie zawodzą w tym sezonie.

- Musimy wrócić silniejsi. Nie znam odpowiedzi, dlaczego jedziemy tak słabo i dlaczego moi koledzy z zespołu jadą poniżej oczekiwań. Wszyscy musimy dawać z siebie wszystko. Musimy ciężko trenować, żeby osiągać lepsze rezultaty. W Częstochowie musimy wygrywać. Zdajemy sobie z tego świetnie sprawę - skomentował Madsen w mix zonie na antenie Eleven Sport.

Prowadząca studio Anita Mazur dopytała również Madsena o to, czy koledzy przychodzą do niego w trakcie meczu i pytają o rady. Odpowiedź była jednak bardzo jednoznaczna - Nie, nikt nigdy do mnie nie przychodzi w trakcie zawodów i nie pyta o jakieś wskazówki.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cugowski, Fajfer, Małkiewicz i Dowhan

Z pewnością mało kto spodziewał się, że Włókniarz przegra na własnym torze ze Stalą Gorzów aż 41:48. Co i tak jest najłagodniejszym wymiarem kary. Mimo że przecież Leon Madsen zdobył piętnaście punktów i bonus. Zawiedli jednak Mikkel Michelsen czy Kacper Woryna. Dużo mówiło się przed tym spotkaniem o torze, który nad wyraz pasuje Stali. I to się potwierdziło. Duńczyk w mix zonie stwierdził, że nie była to do końca taka nawierzchnia, którą by oczekiwali.

- Nie możemy stawiać toru jako wymówki i tłumaczyć tej przegranej twardym torem. Rzeczywiście to nie były warunki, które nam pasują, ale to jest kwestia, którą musimy omówić we własnym gronie, za zamkniętymi drzwiami, a nie przed kamerami. Musimy w końcu dojść do ładu z tym naszym torem - zdradził Duńczyk w pomeczowej mix zonie.

Za to bardzo prorocze okazały się dywagacje na temat tego, że Stal Gorzów czuje się w Częstochowie jak w domu, a zwłaszcza jej liderzy, którzy na Krono-Plast Arenie byli bardzo szybcy. Martin Vaculik, Szymon Woźniak i Anders Thomsen zakończyli ten mecz z "dwucyfrówką". Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się również juniorzy.

- Pasuje mi tor w Częstochowie. Dobrze się tutaj czuję. Spodziewałem się podobnych warunków, jakie zastałem. Jedynie myślałem, że trochę inne ustawienia będą pasować. Były też biegi, w których trochę próbowaliśmy i poszliśmy nie w tę stronę. Wszyscy dobrze jechaliśmy. Ja pojechałem dobrze, ale również Anders (dop. red. Thomsen) czy Szymek Woźniak - powiedział Martin Vaculik w mix zonie.

Czytaj także: Maksym Drabik zaskoczył sztab Włókniarza. Nietypowa prośba Szok w Częstochowie! Część kibiców wściekła się i zaczęła wychodzić ze stadionu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty