Żużel. Co ze zdrowiem Taia Woffindena? Humor nie opuszcza Brytyjczyka

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Od wypadku Taia Woffindena podczas turnieju Grand Prix w Gorzowie minęły ponad dwa tygodnie. Brytyjczyk dochodzi do zdrowia, korzysta z wolnego czasu i... świetnie się przy tym bawi. Oto najlepszy dowód.

Tai Woffinden zanotował upadek podczas turnieju SGP w Gorzowie Wielkopolskim pod koniec czerwca. Chociaż pierwsze informacje mówiły o tym, że Brytyjczyk uniknął poważnej kontuzji, to ostatecznie u zawodnika Betard Sparty Wrocław zdiagnozowano dość skomplikowane złamanie łokcia. Jego operacja we wrocławskim szpitalu trwała kilka godzin.

"Nie jestem pewien, jak długi będzie mój okres powrotu do zdrowia. Nie pomyślelibyście, że złamanie łokcia może być tak poważne. Nie wolno mi obciążać ręki, a niezastosowanie się do zaleceń lekarzy i jazda na motocyklu mogą skutkować brakiem zrostu kości. Wiązałoby się to z operacją i wszczepieniem protezy łokcia. To byłoby równoznaczne z zakończeniem kariery" - przekazał Woffinden na początku lipca.

Od tamtych słów minęły dwa tygodnie. Co w tym czasie wydarzyło się u trzykrotnego mistrza świata? Brytyjczyk w swoim stylu korzysta z życia. Niedawno był gościem Monster Energy podczas wyścigu Formuły 1 o GP Wielkiej Brytanii, gdzie radośnie celebrował wygraną Lewisa Hamiltona. W efektownym otwarciu szampana nie przeszkadzała mu nawet złamana ręka.

ZOBACZ WIDEO: Kubera odniósł się do zerwanej współpracy z Kowalskim. "Nie będę go oczerniał"

Z kolei ostatni weekend żużlowiec Betard Sparty Wrocław spędził na rundzie motocyklowych mistrzostw World Superbike na torze Donington Park. Tam znów dowiódł, że pomimo poważnej kontuzji humor go nie opuszcza. - Ludzie, którzy jeżdżą na motocyklach są głupi - powiedział z dystansem podczas obecności w studiu Eurosportu.

Po dwóch tygodniach od operacji 33-latek pozbył się też szwów. Brytyjczyk zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym możemy zobaczyć, jak jego małżonka Faye dzielnie obsługuje specjalne nożyce i dezynfekuje ranę.

"Pielęgniarka Faye Woffinden ze swoimi zabawkami! Musiałem wyjąć szwy po dwóch tygodniach. Powiedziałem Faye, że mam do tego specjalne narzędzie i zapytałem, czy może tyle dla mnie zrobić. Jeśli w najbliższych tygodniach będziecie coś komentować na jej Instagramie, to nazywajcie ją 'doktor Woffinden'" - napisał żartobliwie były mistrz świata.

Czytaj także:
- Nowy numer Wiktora Lamparta. Tak chce mu pomóc Piotr Baron?
- Jedna zmiana w Krono-Plast Włókniarzu. Co na to Orlen Oil Motor?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty