Żużel. Tacy jak on mogą uciszyć dyskusję o zagraniczym juniorze. Popis 16-latka

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Antoni Kawczyński
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Antoni Kawczyński
zdjęcie autora artykułu

Jeśli szukać bohaterów weekendu w PGE Ekstralidze, to znajdziemy ich wśród młodzieżowców. Zaimponował zwłaszcza Antoni Kawczyński w szeregach KS Apatora Toruń. Gdybyśmy mieli więcej takich zawodników, dyskusji o zagranicznym juniorze by nie było.

Zakończona kolejka PGE Ekstraligi stała pod znakiem niezwykle zaciętych pojedynków. Niemal w każdym z nich swoje pięć minut mieli juniorzy. W Grudziądzu przebłyski świetnej jazdy zaprezentował Kevin Małkiewicz, wśród gorzowian wynik ciągnął Oskar Paluch, braki kadrowe Betard Sparty Wrocław (w końcu!) maskował nieco starszy Jakub Krawczyk, ale bez wątpienia na największe brawa zasłużył Antoni Kawczyński.

16-latek jest wielkim talentem, z czego doskonale zdaje sobie sprawę większość środowiska żużlowego. Świadczyć może o tym chociażby medal wywalczony w SGP3. Pierwsze mecze Kawczyńskiego w barwach KS Apatora Toruń nie były szczególnie udane, ale niektórzy zapomnieli, jak młody to chłopak. W niedzielę oglądając jego jazdę można było zrobić duże oczy z wrażenia.

Kawczyński wywalczył dla "Aniołów" 8 punktów, a bez jego zdobyczy gospodarzom nie udałoby się pokonać Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Kto wie, czy nastolatek nie zrobił jeszcze większego show podczas późniejszej mix-zony w Canal+ Sport, gdzie pokazał, że mimo młodego wieku i braku doświadczenia czuje się dość swobodnie przed kamerą.

ZOBACZ WIDEO: Najwierniejszy polski kibic? To już jego szóste igrzyska!

- Tata na mnie mówi małpa, właśnie ze względu na te dziwne ruchy i moje krzyczenie. Mnie to uspokaja oraz motywuje - mówił Kawczyński w pomeczowym studiu, a kibiców mogły zwłaszcza rozbawić analogie do "małpy". Takie określenie może przylgnąć do zawodnika KS Apatora na dłużej i wcale nie będzie obraźliwe. Trudno przecież nie lubić tych sympatycznych zwierzątek.

- Szczerze mówiąc, to mi tam lata w sumie - odpowiedział Kawczyński w Canal+ Sport, gdy został zapytany o wprowadzenie do PGE Ekstraligi zagranicznego juniora. Taka pewność siebie może imponować. Jeśli 16-latek ma w przyszłości okazać się pretendentem do tytułu mistrza świata, to musi od pierwszych startów wygrywać z rówieśnikami. Niezależnie, czy będą pochodzić ze Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii, czy może Polski.

Szczerze trzeba sobie powiedzieć, że gdybyśmy w PGE Ekstralidze mieli więcej takich młodzieżowców jak Antoni Kawczyński, to dyskusji o zagranicznym juniorze w ogóle by nie było. Inna kwestia, że gdyby takowy przepis funkcjonował już teraz, to fantastycznych popisów Kawczyńskiego moglibyśmy w niedzielę w ogóle nie oglądać, bo KS Apator pewnie jako jeden z pierwszych klubów ustawiłby się po młodzieżowca zza granicy.

A może mamy już tylu obiecujących juniorów na własnym podwórku, że ci zagraniczni wcale nie są lepsi? Nie tak dawno do miana bohatera weekendu aspirował również 16-letni Marcel Kowolik, obiecująco wyglądają występy wspomnianego na samym początku Kevina Małkiewicza, a w kolejce czekają następni. Dlatego kluby powinny zrobić rachunek sumienia, zanim zdecydują się na rewolucyjne zmiany w regulaminie.

Czytaj także: - Włókniarz zlepkiem indywidualności. "Przeliczają wszystko na pieniądze" - Nie zostawia suchej nitki na Włókniarzu. "Ta drużyna jest źle zmontowana!"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty