Żużel. Kościecha zabrał głos w sprawie swojej przyszłości. Padły wymowne słowa

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny

ZOOleszcz GKM w następnym meczu zmierzy się z KS Apatorem w Toruniu. - Mam tam przyjaciół, jeździłem w tym klubie, ale to dla mnie zwykłe spotkanie, a nie żadne wyjątkowe - mówi WP SportoweFakty trener grudziądzan Robert Kościecha.

Podopieczni Kościechy mają wciąż duże szanse, by wreszcie znaleźć się w upragnionych play-offach. W tej chwili zajmują piąte miejsce w tabeli, ale ich przewaga nad ostatnią Fogo Unią wynosi raptem dwa punkty. Z kolei Krono-Plast Włókniarz i NovyHotel Falubaz wyprzedzają o punkt.

Gdyby nie zwycięstwo w szalonym spotkaniu z ebut.pl Stalą, sytuacja ZOOleszcz GKM-u byłaby znacznie gorsza. Grudziądzanie przegrywali po czterech wyścigach 7:17, ale w drugiej części spotkania odwrócili losy meczu i wygrali 46:44.

- Trudno powiedzieć, jak określić to spotkanie. Nikt się nie spodziewał, że po pierwszej serii startów będziemy przegrywali dziesięcioma punktami. Zespół pokazał ogromny charakter, a zawodnicy zasłużyli na pochwały. Obawiałem się tego spotkania, bo ebut.pl Stal to świetna drużyna. Wiedziałem jednak, że my również jesteśmy silni. Goście przyjechali znakomicie spasowani, Oskar Paluch zrobił różnicę i dlatego początek nie poszedł po naszej myśli, na szczęście potem mecz zaczął iść po myśli GKM-u - mówi WP SportoweFakty trener grudziądzan, Robert Kościecha.

Zostanie w Grudziądzu na lata?

Piątkowe zwycięstwo było pierwszym grudziądzan od 2020 roku. - Robiąc odprawę mówiłem, że chciałbym zdobyć tyle samo punktów, na co wskazuje plastron Maxa Fricke, a więc 46. Chłopacy zażartowali, że za mało, na co odparłem - dobra, możecie 75, a po stronie prezesa będzie leżało, żeby za to zapłacić. A wracając do bycia poważnym, zależało mi, aby wygrać ten mecz, a 46 punktów do tego wystarcza. Jestem zadowolony, że się udało - zauważa z rozbawieniem nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

Szalona radość Kościechy mówi wszystko. Trener gospodarzy po zakończeniu czternastego wyścigu, którym GKM przypieczętował zwycięstwo nie krył radości i rzucił się na kolana. Zapytaliśmy go, czy takie reakcje wskazują na fakt, że chciałby trenować grudziądzan przez kolejne lata. - Zobaczymy. Nie chcę niczego deklarować. Decyzja należy do prezesów, czy moja praca przypadnie im do gustu albo i nie. Mamy jeszcze na to czas. Ja się cieszę, że w tym roku objąłem zespół. Jest trudniej. Na pewno praca generuje wiele stresu i nerwowości, ale jej efekty pozostawiam do oceny innym - odpowiedział.

- Jestem tu siedem lat i zżyłem się z klubem. Mam świetnych współpracowników, także prezesów i osoby zarządzające. Fantastycznego kierownika, Rafała Wojciechowskiego, który bardzo pomaga mi w trakcie meczów i przed nimi. Z mojej strony nie ma żadnych nacisków. To nie jest tak, że jestem tu kilka godzin w dniu meczowym. Spędzam tu dużo czasu w trakcie treningów, na wyjazdach, znam bardzo dobrze tych chłopaków. Pomaga mi Robert Kempiński. Jest może z tyłu i go nie widać, ale robi wiele. Tak samo Adam - toromistrz. Mnóstwo ludzi pracuje na to, żebyśmy byli właściwie przygotowani i mieli odpowiednie warunki. Dlatego chciałem wszystkim podziękować. Ciężka praca popłaca - dodaje były zawodnik KS Apatora.

Są gotowi, by sprawić sensację

W weekend grudziądzanie pojadą do Torunia, gdzie spróbują obronić 5-punktową przewagę i zdobyć punkt bonusowy (przy Hallera GKM wygrał 47:42). Gdyby  niespodziewanie wygrali na Motoarenie, byliby o krok od awansu do fazy play-off. - Każdy mecz jest na wagę złota. Musimy patrzeć na inne drużyny, ale przede wszystkim walczyć o, jak najlepsze wyniki i zdobywać punkty - zauważa nasz rozmówca.

- To nie będzie szczególny mecz. Nie te lata. Wiem, że mieszkam koło Torunia i jeździłem w tamtym klubie. Dla mnie to natomiast spotkanie, jak każde inny. Znam doskonale Motoarenę, mam tam kilku przyjaciół. Podchodzę zaś do swojej pracy profesjonalnie. Przykładam się do każdego spotkania z takim samym zaangażowaniem. Mamy szansę utrzymać przewagę z domowego toru i zdobyć punkt bonusowy i na tym się skupiam. Chłopacy mają lwi pazur. Jedziemy tam o zwycięstwo. Mam przygotowany plan i będę się go trzymał - podsumowuje Robert Kościecha.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Aktualna tabela PGE Ekstraligi:

#DrużynaMBonPktZRP+/-
1. Orlen Oil Motor Lublin 12 5 27 11 0 1 +150
2. ebut.pl Stal Gorzów 12 3 17 7 0 5 -41
3. Betard Sparta Wrocław 12 3 16 6 1 5 +42
4. KS Apator Toruń 12 2 12 5 0 7 -23
5. ZOOleszcz GKM Grudziądz 12 1 11 5 0 7 -70
6. Krono-Plast Włókniarz Częstochowa 12 1 10 4 1 7 -20
7. NovyHotel Falubaz Zielona Góra 12 3 10 3 1 8 -35
8. Fogo Unia Leszno 12 0 9 4 1 7 -83

KS Apator Toruń - ZOOleszcz GKM w niedzielę (04.08.2024 o godz. 16:30). Relacja NA ŻYWO w serwisie WP SportoweFakty.

Zobacz także:
Arged Malesa wcale nie uciekła konkurencji. "Takie same szanse na awans ma kilka zespołów"
Prezes Innpro ROW-u zrównał swój zespół z ziemią. Padła anegdota dotycząca gry wstępnej

Komentarze (4)
avatar
Rysio-z-Klanu
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Do dziś byłem przekonany, że chodziło o ROBERTA KEMPIŃSKIEGO, a nie Kępińskiego 
avatar
zakonnik13
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
13
12
Odpowiedz
Torun to nie twoj przyjaciel i nikogo tam nie masz , idz do tyfusiarni tam jezdziles zdrajco jeb,,,y . 
avatar
Tik Tak
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Ten zespól działa, jest atmosfera, dają radę mimo trudności, głupotą byłoby by Kościecha odszedł. Cudów w Toruniu nie będzie ale ten bonus... 
avatar
Jaro1000
30.07.2024
Zgłoś do moderacji
10
8
Odpowiedz
Już żeś się Pan Panie Kosciecha ubrudził, a teraz się Pan up......sz