W maju nie doszedł do skutku mecz PGE Ekstraligi pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów a ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Po obfitych opadach deszczu tor na stadionie im. Edwarda Jancarza był dość wymagający, a zawodnicy obu drużyn ostatecznie odmówili udziału w zawodach. Innego zdania był arbiter Michał Sasień, który ostatecznie orzekł obustronny walkower.
W następstwie tych wydarzeń Komisja Orzekająca Ligi, działając w trybie uproszczonym, nałożyła kary na wszystkich zawodników zgłoszonych do składów na mecz w Gorzowie. W przypadku seniorów wyniosły one 50 tys. zł, juniorów - 10 tys. zł. Kary dyscyplinarne nałożono też na kierowników obu ekip i kluby.
Dodatkowo KOL nałożyła na zawodników karę zawieszenia na okres jednego miesiąca oraz postanowiła zawiesić wykonanie kary zawieszenia na okres jednego roku. Żużlowcy, kierownicy drużyn i kluby postanowili odwołać się od decyzji KOL. W toku postępowania dyscyplinarnego, Komisja wysłuchała ich wyjaśnień.
ZOBACZ WIDEO: "Mogę mieć pretensje". Świątek podsumowała swój występ na igrzyskach
We wtorek dowiedzieliśmy się, że na kluby z Gorzowa i Grudziądza nałożono kary pieniężne - po 100 tys. złotych w zawieszeniu na rok. Natomiast kierownicy obu drużyn otrzymali sankcję dyscyplinarną w postaci zakazu pełnienia funkcji kierownika drużyny na okres 9 miesięcy.
Konsekwencje wyciągnięto również względem żużlowców. Na Andersa Thomsena, Szymona Woźniaka i Martina Vaculika nałożono kary zawieszenia na 3 miesiące w zawieszeniu na 9 miesięcy. Dodatkowo zawodnicy ebut.pl Stali Gorzów otrzymali sankcję dyscyplinarną w postaci nakazu wpłaty po 30 tys. zł na rzecz Fundacji Polskiego Związku Motorowego.
Pozostałym zawodnikom klubu z Gorzowa zgłoszonym do meczu KOL umorzyła postępowanie dyscyplinarne.
W przypadku zawodników ZOOleszcz GKM-u Grudziądz zdecydowano się na kary zawieszenia na 3 miesiące w zawieszeniu na 9 miesięcy dla Maxa Fricke, Jaimona Lidseya, Wadima Tarasienki i Kacpra Pludry. Dodatkowo wspomniana czwórka otrzymała sankcje dyscyplinarne w postaci nakazu wpłaty po 30 tys. zł na rzecz Fundacji Polskiego Związku Motorowego.
Z kolei Kacper Łobodziński, Kevin Małkiewicz i Jan Przanowski otrzymali kary pieniężne w wysokości po 10 tys. zł w zawieszeniu na 9 miesięcy.
Dlaczego na ostateczną decyzję KOL musieliśmy czekać tak długo? W rozmowie z ekstraliga.pl wyjaśnił to Zbigniew Owsiany. - To było wielowątkowe postępowanie w ramach dziewiętnastu spraw. KOL miała do czynienia z uczestnikami meczu, klubami i kierownikami drużyn. Analiza dokumentacji meczowej, sprawozdania sędziego, listy kontrolnej komisarza toru, innych dokumentów, w tym również zapisu meczu, sporządzenie dokumentacji, a wreszcie prośby o złożenie wyjaśnień i stawiennictwo na czterech posiedzeniach KOL zawodników i ich pełnomocników, a także klubów - zajęły dużo czasu - mówi przewodniczący KOL.
- Weźmy też pod uwagę, że wszystko należało dostosować do kalendarza startów żużlowców w trakcie sezonu. Dodajmy, że wszyscy zawodnicy złożyli sprzeciw w swoich indywidualnych orzeczeniach dyscyplinarnych po tym, gdy 31 maja KOL nałożyła kary działając w trybie uproszczonym - dodaje Owsiany.
Jak podkreślił Owsiany, KOL "zajmowała się odmową startu zawodników w zawodach PGE Ekstraligi", a żadna ze stron "nie odwołała się od decyzji weryfikacyjnej dotyczącej orzeczonego walkowera i ta decyzja stała się prawomocna".
Przewodniczący KOL zaapelował też do sędziów, by "podejmowali odważne decyzje i korzystali ze swoich regulaminowych uprawnień". Część kibiców i ekspertów zwróciła jednak uwagę na to, że arbiter Michał Sasień w Gorzowie nie poszedł na wieżyczkę i nie zapalił zielonego światła, co byłoby sygnałem do rozpoczęcia meczu. Dlaczego tego nie zrobił?
- Dlatego, że otrzymał ustne oświadczenia kierowników drużyn o odmowie startu w zawodach zawodników, a zawodników w drużynowej rywalizacji ligowej reprezentują kierownicy drużyn. Został podpisany protokół i był on podstawę dla walkowera - wyjaśnia Owsiany.
KOL postanowiła umorzyć kary względem wybranych zawodników ebut.pl Stali Gorzów, gdyż doszło do "stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia wykroczenia dyscyplinarnego". - Dziś wiemy, że ci zawodnicy byli bierni i nie mieli wpływu na nic - a niektórzy chcieli nawet jechać w zawodach, ale zostali stłamszeni przez pozostałą część, o nazwiskach nie będę mówił. W przypadku pozostałych trzech zawodników, w toku postępowania, według dokumentacji, wyjaśnień, stwierdzono odmowę startu - mówi Owsiany.
- Gdy z kolei weźmiemy pod uwagę zawodników z Grudziądza - u wszystkich - w toku postępowania - potwierdzono odmowę startu w zawodach. KOL wzięła jednak pod uwagę, że juniorzy klubu z Grudziądza nie mają dużego doświadczenia, a przede wszystkim wzięła pod uwagę postawę zawodników w trakcie podejmowania decyzji przez kierowników drużyn na meczu - dodaje przewodniczący KOL.
- Mój osobisty przekaz jest dość krótki: należy szanować i respektować autorytet sędziego na zawodach - kończy Owsiany.
Decyzja KOL nie ma charakteru ostatecznego. Zawodnicy, kierownicy drużyn i kluby mogą się teraz odwołać do Trybunału PZM.
Czytaj także
- Apator domyka skład. Będzie zaskakujący transfer Sparty?!
- Natychmiastowa odpowiedź Motoru. Przyjemski pierwszy w sezonie