Żużel. Prezes Unii prosił zawodników o spokój. "Nie mieliśmy robić nerwowych ruchów"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (w środku)
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej (w środku)

Fogo Unia Leszno mimo bardzo dobrej postawy przeciwko Ebut.pl Stali Gorzów nie uratowała PGE Ekstraligi. Głos po spotkaniu zabrał Janusz Kołodziej, który wspominał, że trzeba jak najlepiej przygotować się do następnego sezonu.

Fogo Unia Leszno pokonała ebut.pl Stal Gorzów 53:37. Losy "Byków" przesądzone jednak były już przed spotkaniem. Na dosłownie kilka minut przed rozpoczęciem meczu na "Smoczyku" NovyHotel Falubaz Zielona Góra uratował się w ostatnim biegu z KS Apatorem Toruń, tym samym dokonując wyrok na Unii. Wszyscy w Lesznie do samego końca wierzyli, że ostatni ruch będzie należał do nich i będzie jeszcze nadzieja na utrzymanie. Ze Stalą jechali jednak już o pietruszkę.

- Wszyscy po kolei tutaj śledziliśmy, co się działo w Grudziądzu i Zielonej Górze. Byliśmy jednością. Uwierzcie mi, ale każdy miał odpalony telefon. Aż byłem zdziwiony, że internet się nie tnie. Jak się okazało, że spadliśmy, to przyszło małe załamanie - lekko załamany opowiadał po meczu Janusz Kołodziej.

A jednak można

Mimo wszystko, że niedzielny wieczór był dla całego Leszna bardzo smutny, to warto pochwalić Fogo Unię za mecz z Ebut.pl Stalą Gorzów. "Byki" bardzo pewnie pokonały rywali 53:37, dając prawdziwy koncert w końcówce, która zdecydowanie należała do gospodarzy. To, co wydawało się przed spotkaniem lekkim science-fiction, czyli walka o punkt bonusowy stała się faktem i mało co, a Unia by go wywalczyła.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski

- Cały ten tydzień pracowaliśmy wszyscy na to, żeby te zawody odjechać jak najlepiej. Myśleliśmy jeszcze, że będziemy jechać o te trzy punkty, ale stało się, jak się stało. Prawie nam się to udało. Ten mój ostatni wyścig, który zepsułem, o tym zadecydował, ale ja zawsze muszę coś popsuć. Na pewno było dużo skupienia w naszych szeregach. Dużo rozmawialiśmy przez ten tydzień. Jak możemy sobie jeszcze bardziej pomagać. W tym meczu się to udało. Swoje dołożył nasz ósmy zawodnik, czyli kibice, którzy pokazali, że mamy jechać do końca - komentował na gorąco Janusz Kołodziej.

Czas na rozmowy

Janusz Kołodziej zapowiedział jednak również, że nie ma czasu na rozpamiętywanie tego, co się stało w tym sezonie, tylko błyskawicznie trzeba się wziąć w garść i przygotowywać się do następnego roku, w którym cel będzie jasny - powrót do PGE Ekstraligi. Mecz ze Stalą pokazał, że obecną Unię stać na bardzo dużo. Pytanie w jakim składzie osobowym i czy z Januszem Kołodziejem. Na razie po wypowiedziach pomeczowych można domniemywać, że wszystko wskazuje, że uda się zatrzymać "Bykom" swojego lidera.

- Tak, to prawda. Wszyscy będziemy pilnie działać i szykować na następny rok. Musimy przemyśleć, co nie zagrało najbardziej. Możemy wymyślać, że jesteśmy słabi, czy inne rzeczy, ale jak było widać, gdy wszyscy są zdrowi, to byliśmy w stanie pokonać Stal Gorzów - zapowiadał ciężką pracę lider "Byków".

Zresztą nie tylko Janusz Kołodziej jest bliski pozostania w Fogo Unii Leszno. Również Grzegorz Zengota chciałby pomóc drużynie w szybkim awansie. Na razie zawodnicy zostali poproszeni, o wstrzymanie się z jakimiś nerwowymi ruchami. Pierwsze rozmowy po spadku miało odbyć się zaraz po spotkaniu ze Stalą, a już w poniedziałek mają odbyć się kolejne. Zatem już niedługo wszystko powinno się wyjaśnić.

- Po meczu mamy spotkanie z prezesem i dopiero wtedy będziemy mogli coś powiedzieć. Na razie jesteśmy gorąco po spotkaniu. Nie wiem, czy prezes jest na mnie zły, czy zadowolony. Na razie nie wiemy nic. Jesteśmy po kilku rozmowach, żeby nie robić jakiś nerwowych ruchów i tak właśnie robiłem - opowiadał o pierwszych rozmowach na temat przyszłości Kołodziej.

Ten sezon był bardzo pechowy dla Unii, jak i samego Janusza Kołodzieja, który wciąż odczuwa skutki kontuzji i nie jest gotowy do jazdy na 100 proc. Bardzo niewiele brakowało też "Bykom" w poszczególnych spotkaniach, gdzie często jeden punkt decydował o tym, że gdzieś na koniec zabrakło do bonusu, czy zwycięstwa meczowego. Tak samo można powiedzieć choćby o starciu ze Stalą, gdzie dwumecz zakończył się remisem, a w zasadzie Fogo Unia Leszno miała go na wyciągnięcie ręki po podwójnym zwycięstwie w czternastej gonitwie.

- W tym roku spotkał nas ogromny pech. Tak naprawdę ciągle napotykaliśmy jakieś niemiłe niespodzianki. Nawet nasi rywale super jadą, a tylko my, niby jesteśmy w kontakcie, ale zawsze czegoś brakuje, jak na przykład z Gorzowem do bonusu - powiedział Janusz Kołodziej w Ekstraliga Media Center.

Dla Fogo Unii Leszno to już koniec sezonu. Teraz pozostaje jedynie wyczekiwać na to, jakie informacje o przedłużonych kontraktach będą napływać i jak będzie wyglądać skład na następny rok.

Czytaj także:
Najpierw kapitalna walka, a potem nieładne zachowanie. Zaiskrzyło pomiędzy Zmarzlikiem i Łagutą
"Serce boli, że po tylu latach musimy jechać ligę niżej". Zarząd Fogo Unii żegna się z PGE Ekstraligą

Źródło artykułu: WP SportoweFakty