- Cały mecz był dość zacięty. Byłem pogubiony w pierwszych trzech biegach i patrzyłem głównie na siebie, by wrócić do tego spotkania. Zmieniliśmy motor i już było na szczęście dobrze. Wynik spotkania wywozimy całkiem dobry, zwłaszcza że jechaliśmy bez kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa. Szarpaliśmy na tyle, że udało nam się prawie wygrać - powiedział po zakończonym niedzielnym pojedynku Patryk Dudek.
Przed biegami nominowanymi na tablicy widniał remis. W biegu XIV to właśnie Dudek popisał się fenomenalną jazdą, pokonując na dystansie jadących na podwójnym prowadzeniu Rasmusa Jensena oraz Przemysława Pawlickiego. Tym samym zawodnik przedłużył swojej drużynie szanse na zwycięstwo.
- O takim biegu już mówiłem zimą wśród rodziny i przyjaciół. W sumie stało się tak jak się miało stać - z trzeciej pozycji wskoczyłem na pierwszą. Przygotowywałem się do tej sytuacji już zimą i los chciał, że tak wyszło. Był we mnie duży spokój. Większe nerwy były przed naszym pierwszym pojedynkiem kiedy to Zielona Góra przyjeżdżała do nas do Torunia. Było wtedy lekkie poddenerwowanie. W tym rewanżu było już inaczej, podejście bardziej profesjonalne. Być może to dlatego, że jestem bardzo zmęczony po sobotnim finale IMP przez co nie byłem tak skoncentrowany w tym meczu jakbym tego chciał - wyjaśnił żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski
Torunianie w niedzielę musieli sobie radzić bez Emila Sajfutdinowa, który kilka dni temu zanotował niebezpieczny wypadek w Wielkiej Brytanii. Nikt z ekspertów nie stawiał więc Apatora jako faworyta tego spotkania. - Tacy są eksperci, że mogą się mylić i nic z tego powodu nie mają. A my się nie możemy mylić, nie możemy sobie na to pozwolić - zażartował Dudek.
Wychowanek zielonogórskiego Falubazu, startujący aktualnie w barwach toruńskiego Apatora nie został zbyt ciepło przyjęty na stadionie przy W69. - Nie będę prawił jakichś tam morałów na temat tego kto jak jest wychowany. Spędziłem w Falubazie trzynaście lat i dużo zrobiłem dla tego klubu. Dla niektórych jest to jak widać być może mało. Może traktują to tak, że ktoś był i później go nie ma. Oklaskiwani są za to nowi zawodnicy, ale taki mamy świat. Ci co chcą, to pamiętają o mnie. Takie mamy życie i nic na to nie poradzę - przyznał.
Apator w play-offach w meczu ćwierćfinałowym spotka się z Betard Spartą Wrocław.
- Nie chciałbym wróżyć. To chyba bez znaczenia na kogo trafiamy w play-off. Z każdym musimy walczyć o każdy centymetr toru i jak najlepszy wynik - zakończył Dudek.
Przeczytaj także: Niewiarygodne emocje w Zielonej Górze. Piotr Pawlicki bohaterem Falubazu
Przeczytaj również: "Każdy brałby w ciemno". Mieszane uczucia byłego menedżera Falubazu
w swojego wychowanka który nieraz łamał kości dla swojego klubu a oni tak mu podziękowali