NovyHotel Falubaz miał pewnie pokonać KS Apator na zakończenie rundy zasadniczej, a ostatecznie losy spotkania ważyły się do ostatniego biegu. Zielonogórscy kibice mogą czuć niedosyt, bo torunianie przyjechali na W69 bez Emila Sajfutdinowa, którego zastępował niedoświadczony Anders Rowe.
Gospodarze potrzebowali raptem 47 punktów, żeby zdobyć bonus i wyprzedzić ZOOleszcz GKM w ligowej tabeli. Wówczas uniknęliby w ćwierćfinale Orlen Oil Motoru i najprawdopodobniej zmierzyliby się z ebut.pl Stalą, kończąc pierwszą część sezonu na piątej pozycji. - To był słaby mecz Falubazu i kibice mogą odczuwać niedosyt. Derby w ćwierćfinale byłyby dobre dla klubu, choćby ze względów marketingowych i ekonomicznych. Takie mecze elektryzują kibiców. Z drugiej strony powstrzymałbym się od narzekania - mówi WP SportoweFakty były menedżer klubu z Torunia i Zielonej Góry Jacek Frątczak.
- Każdy brałby w ciemno nawet siódme miejsce przed rozpoczęciem sezonu, a ostatecznie jest szóste. Utrzymanie nie było oczywiste i należy się cieszyć. Faktycznie pojawiła się szansa, by zwojować więcej, ale wydaje mi się, że na przeszkodzie po raz drugi w tym sezonie stanął brak atutu toru, podobnie jak w meczu z Włókniarzem. Gdyby KS Apator przyjechał do Zielonej Góry z Emilem Sajfutdinowem mecz zakończyłby się dużo gorzej, wyraźną porażką i nie ma sensu tego ukrywać - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski
Mieli szczęście
Wynik spotkania przy W69 sprawił, że Fogo Unia straciła nawet matematyczne szanse na utrzymanie w PGE Ekstralidze. Rezultat jej ostatniego spotkania z ebut.pl Stalą nie ma już żadnego znaczenia dla leszczynian.
- Należy się cieszyć, że Falubazowi dopisało szczęście. Przez cały sezon udało się uniknąć kontuzji seniorów i dojechać rundę zasadniczą szczęśliwie do końca w optymalnym zestawieniu. Los pod tym względem nie oszczędził leszczynian, którzy musieli sobie radzić z plagą kontuzji. Dlatego tym bardziej uważam, że nie można narzekać na szóstą lokatę, chociaż wyższa była o włos. To jednak sezon straconych szans. Kilkakrotnie w trakcie sezonu niewiele zabrakło, by w poszczególnych meczach zdobyć więcej dużych punktów, po zaciętych konfrontacjach. Wtedy końcowy rezultat też mógł być zupełnie inny - zauważa nasz rozmówca.
Sprawią sensację?
Orlen Oil Motor przegrał tylko dwa mecze w całej rundzie zasadniczej. Sposób na podopiecznych Macieja Kuciapy znalazły jedynie KS Apator i Betard Sparta. - To oczywiście najtrudniejszy możliwy rywal. W sporcie dzieją się jednak różne rzeczy, ale nie wydaje mi się, żeby Falubaz miał jakiekolwiek szanse, żeby wygrać nadchodzący dwumecz. Oczywiście nie należy nikogo skreślać, ale analizujemy najbardziej prawdopodobne scenariusze. Szanse, by taki miał się ziścić są znikome - podkreśla były menedżer Falubazu.
- Niemniej do półfinału można awansować także z pozycji szczęśliwego przegranego. Historia pamięta przypadki, kiedy poszczególne zespoły przegrywały dwa mecze, ale małą różnicą punktów i w ostatecznym rozrachunku przechodziły dalej. W sobotę żużlowcy zespołu z Zielonej Góry zaprezentowali się bardzo dobrze w Lublinie podczas turnieju IMP i pokazali, że nie muszą tam jechać na stracenie. Walka o przyzwoity wynik jest jak najbardziej w ich zasięgu. Każda drużyna ma swoje problemy. Przed Falubazem niezwykle trudne zadanie, ale na pewno nie niemożliwe do wykonania - podsumowuje Jacek Frątczak.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Co za słowa eksperta. GKM się nie zatrzyma i będzie rewelacją sezonu?
- Nowak zapytany o zderzenie z Pedersenem. "Pomidor"