Żużel. "To najemnik". Były prezes doradza ZOOleszcz GKM-owi transfer i pozbycie się Jasona Doyle'a

Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jason Doyle
Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Jason Doyle

- Takim żużlowcom nie zależy na dobru klubu. Po co przedłużać kontrakt z kimś, kto jest kosztowny, problematyczny i nie ma go przez cały sezon? - mówi WP SportoweFakty były prezes Polonii Bydgoszcz Leszek Tillinger.

Jason Doyle pod koniec maja doznał poważnej kontuzji ramienia. W związku z tym musiał przejść operację i przedwcześnie zakończyć sezon. Na domiar złego Australijczyk zawodził w PGE Ekstralidze, a kibice obarczali go winą za niepowodzenia ZOOleszcz GKM-u na początku rozgrywek.

By zastąpić indywidualnego mistrza świata z 2017 roku, zakontraktowano Michaela Jepsena Jensena. Sprowadzenie Duńczyka było ryzykownym, ale jedynym możliwym ruchem. Ostatecznie wypożyczenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Choć 32-letni zawodnik przegrywał walkę o skład w drugoligowym #OrzechowaOsada PSŻ-cie Poznań, w Grudziądzu zrobił furorę.

"GKM będzie silny"

Wystąpił w siedmiu kolejkach i zakończył rundę zasadniczą na 10. miejscu w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi. Zdobywał średnio 2.088 punktu na bieg. Z naszych informacji wynika, że Jepsen Jensen zostanie w GKM-ie na przyszły sezon, tak jak i Wadim Tarasienko (więcej -> TUTAJ). Wcześniej klub ogłosił przedłużenie kontraktu z Maxem Fricke.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski

- GKM ponownie będzie miał silną formację młodzieżową. Zawodnicy, którzy mają zostać na kolejny sezon to żużlowcy dobrze spasowani z domowym torem. Jedyne, czego się obawiam, to czy Jepsen Jensen utrzyma formę. W przeszłości z tym bywało różnie. Zdarzało się, że odpalał, a potem nagle zaczynał zawodzić. W tym roku nikt nie spodziewał się, iż będzie tak jeździł. Jeśli powtórzy tak w kolejnym sezonie, GKM będzie silny - mówi WP SportoweFakty były prezes Polonii Bydgoszcz Leszek Tillinger.

Nie gryzł się w język, mówiąc o Doyle'u

Grudziądzanie za chwilę zamkną skład, a wciąż nie doszli do porozumienia z Doyle'em. Decyzje zapadną niebawem. Rynek nie daje zbyt wielu możliwości zarządowi klubu występującego przy Hallera 4. Za to niewykluczony jest angaż Kacpra Woryny.

- To wciąż młody i perspektywiczny żużlowiec. Taki ruch ma sens. Wychowanek ROW-u pasuje do GKM-u. Zestawiając go na przykład z klubowym kolegą, Maksymem Drabikiem, wyróżnia się walecznością i wolą walki. Gdy zostaje z tyłu, nie spuszcza głowy, tylko stara się to zmienić. Ma także szybki sprzęt. Poważnie rozważyłbym takie rozwiązanie. Z Woryną GKM zbuduje ciekawy skład i na pewno będzie mógł powtórzyć dobry wynik z tego sezonu, o ile inni nie zaczną nagle zawodzić - komentuje niegdysiejszy sternik klubu znad Brdy Leszek Tillinger.

Były działacz za to jest sceptycznie nastawiony do postaci Doyle'a. - Mając do wyboru Australijczyka i Worynę, nie wahałbym się ani chwili. Były mistrz świata jest kotem w worku. W dodatku to najemnik. Takich żużlowców nie interesuje dobro zespołu, tylko patrzą na czubek własnego nosa. Nie wiadomo, jak będzie spisywał się po poważnej kontuzji. W dodatku obciąża budżet klubu. Wiek także przemawia za Woryną. Nie mówię, że Doyle będzie zawodził za rok na całej linii, ale ciekawsza opcja, bardziej pasująca do GKM-u to sprowadzenie zawodnika Włókniarza. Po co przedłużać kontrakt z kimś, kto jest kosztowny, problematyczny i nie ma go przez cały sezon?  - zapewnia nasz rozmówca.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
"Serce boli, że po tylu latach musimy jechać ligę niżej". Zarząd Fogo Unii żegna się z PGE Ekstraligą
"Każdy brałby w ciemno". Mieszane uczucia byłego menedżera Falubaz

Źródło artykułu: WP SportoweFakty