Żużel. Euforia w klubie! Mają lidera, a za chwilę ogłoszą kolejne kontrakty

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen

Trwa euforia w Grudziądzu, bo ZOOleszcz GKM zapewnił sobie upragniony awans do play-offów i zatrzymał na sezon 2025 Maxa Fricke'a. Za chwilę kibice będą mieć jeszcze więcej powodów do radości. Kolejne ruchy klubu zapowiada już Zbigniew Fiałkowski.

Australijczyk pozostanie w Grudziądzu ogłosił tuż po zakończeniu wygranego w efektownym stylu meczu z Krono-Plast Włókniarzem. Tak naprawdę warunki kontraktu zostały ustalone już dawno, o czym informowaliśmy na WP SportoweFakty.

- Dla nas to było oczywiste. Czekaliśmy tylko na właściwy moment przekazania tej informacji. Skoro zawodnik ogłosił to kilka minut po meczu, to znaczy, że mieliśmy wszystko ustalone znacznie wcześniej. Tak naprawdę do porozumienia doszło już około miesiąc temu. Był tylko jeden sportowy warunek, czyli nasze utrzymanie w PGE Ekstralidze, gdyż wiadomo, że zawodnik tej klasy chce jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nie musieliśmy nawet podpisywać żadnego porozumienia, bo z menedżerem Tomaszem Gaszyńskim mamy znakomite relacje od wielu lat. W tej znajomości słowo jest ważniejsze od pieniędzy - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, członek rady nadzorczej w ZOOleszcz GKM-ie Grudziądz.

Klub nie zamierza zresztą zwalniać tempa w kwestiach kadrowych. - Pierwsze nazwisko już jest, ale zapewniam, że na kolejne kibice nie będą musieli długo czekać. Wydarzy się to w bardzo krótkim czasie - zaznacza działacz, a z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że grudziądzanie wkrótce pochwalą się zatrzymaniem Wadim Tarasienki i Michael Jepsena Jensena. Cały czas trwają również negocjacje z Jasonem Doylem.

Najpierw klub ma jednak czas na radość, ponieważ awans do play-off to dla ZOOleszcz GKM-u wielkie wydarzenie. Na ten dzień długo czekał również Fiałkowski. - Wielu dziennikarzy i ekspertów skazywało nas na spadek. Takie opinie nasiliła między innymi kontuzja Jasona Doyle’a. Przed startem ligi niektórzy byli do tego stopnia złośliwi, że mówili o pewnym spadku, bo Fiałkowskiego nie ma już w GKSŻ. Okazuje się, że mnie nie ma, a jest długo wyczekiwany awans do play-off. Wychodzi zatem na to, że odszedłem zbyt późno - żartuje działacz.

- Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy przyszli w niedzielę na stadion i wspomogli drużynę w osiągnięciu tego wielkiego sukcesu. Ich doping natchnął zawodników, którzy również zasłużyli na słowa uznania, bo wykazali się wielką determinacją, walcząc o każdy punkt - podsumowuje były wiceprzewodniczący GKSŻ.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski

Zobacz także:
Menedżer Przyjemskiego o kulisach rozmów
Cieślak nie gryzł się w język

Źródło artykułu: WP SportoweFakty