Fogo Unia Leszno pogodziła się z losem i w przyszłym sezonie pojedzie na zapleczu najlepszej ligi świata. Działacze chcą jednak zrobić wszystko, co w ich mocy, aby przygoda z Metalkas 2. Ekstraligą trwała tylko jeden rok. Stąd też rozmowy z filarami tegorocznego składu. A w poniedziałek poinformowano, że o dwa lata swoje umowy przedłużyli Grzegorz Zengota i Janusz Kołodziej, co z pewnością może budować klimat w leszczyńskim obozie, by w 2026 roku wrócić do PGE Ekstraligi.
- Leszno potrzebuje takich zawodników, jak Janusz, czy Grzegorz, bo oni oddali serce za ten klub w ostatnich latach. Miasto dalej żyje żużlem i jest mu potrzebny żużel na najwyższym poziomie. Mieliśmy już wstępne porozumienia wcześniej, ale dopiero teraz stało się to formalnością - przyznał prezes leszczyńskiego klubu Piotr Rusiecki w rozmowie podczas magazynu PGE Ekstraligi na antenie Eleven Sports.
Piotr Rusiecki mówił otwarcie, że zdają sobie sprawę z faktu, że bez dobrych nazwisk trudno będzie im wrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej. Druga sprawa jest taka, że skład, który budowany jest na rok 2025, ma też być w głównej mierze po ewentualnym powrocie do PGE Ekstraligi i to bez większych zmian.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski
Czy do Kołodzieja, Zengoty, ale i Nazara Parnickiego dołączą Ben Cook i Bartosz Smektała? - Trzon jest już zbudowany. Oprócz tego są prowadzone rozmowy z Benem Cookiem i zobaczymy, w najbliższych dniach powinno się wszystko wyjaśnić. [...] Odbyłem rozmowę z Bartkiem. Teraz każda ze stron musi się zastanowić, czego oczekuje od następnych sezonów i wtedy będziemy podejmować decyzję - dodał działacz.
Działacz nie ukrywał, że jest jedna rzecz, która go wyjątkowo smuci. - Zbyt łatwo tracimy wychowanków. To są naprawdę w pewnym momencie zawodnicy, na których mocno stawiamy, jako klub i sponsorzy, a w niektórych przypadkach jestem mocno zawiedziony zachowaniem, co niektórych z nich - komentował.
Rusiecki zapowiedział, że Fogo Unia Leszno zrobi wszystko, co w jej mocy, aby PGE Ekstraliga była na obiekcie im. Alfreda Smoczyka możliwie, jak najszybciej. Jednocześnie podkreślił, że ten klub był de facto budowany w tym roku od nowa, bo pojawili się inni ludzie m.in. w sztabie szkoleniowym, ale i toromistrz.
- I kiedy patrzymy na tabelę, to zabrakło nam naprawdę niewiele. W meczu z NovyHotel Falubazem mieliśmy dwa defekty na punktowanych miejscach, upadek także Keynana Rew. W Częstochowie straciliśmy bonus, a mogliśmy nawet wygrać. W meczu z ebut.pl Stalą też zabrakło nam niewiele do bonusu, bo jednego punktu. Uważam, że ta drużyna nie była taka słaba - zauważył.
Czytaj także:
- Czołowy zawodnik ligi mówi o przyszłości
- Kolejni zawodnicy kończą kariery. Jednym z nich interesował się Motor Lublin