W tym roku swoje przygody z czarnym sportem zakończyli już m.in. Hans Andersen, Petr Chlupac, Espen Sola, czy Polacy - Jakub Sroka, Kacper Linek-Rekus, Seweryn Grabarczyk i Piotr Gryszpiński. To tylko część nazwisk z blisko dwudziestoosobowej listy, do której w ostatnim czasie dołączyli Julian Bielmeier i Henry Atkins.
Bielmeier w ojczyźnie uznawany był za jednego z najbardziej widowiskowo jeżdżących zawodników, który nigdy nie odpuszczał. Nie bał się nowych wyzwań i jazdę na torach klasycznych łączył z występami w zawodach na długim torze.
Kilka dni po tym, gdy zaprezentował się w Muhldorf w turnieju Challenge IMŚ do zawodów Longtrack, zakomunikował, że jeden punkt przy jego nazwisku był tym symbolicznym i ostatnim w karierze.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski
Niemiec w ubiegłym sezonie zaliczył epizod w 1. Lidze Żużlowej, w której zaprezentował się w dziesięciu wyścigach i wywalczył sześć punktów z dwoma bonusami.
Atkins był z kolei młodą nadzieją angielskiego speedwaya. Uchodził za jednego z najbardziej utalentowanych brytyjskich zawodników, ale kariera nie potoczyła mu się tak, jakby tego oczekiwano.
W 2020 roku żużlowiec był nawet na celowniku polskiego klubu, a konkretnie Motoru Lublin, który zaprosił go do siebie na kilka dni treningów pod kątem ewentualnego zatrudnienia. Do podpisania kontraktu jednak nigdy nie doszło.
Czytaj także:
- Falubaz nie zgadza się z czerwoną kartką dla Jensena
- Zawodnicy Falubazu nie chcieli jechać w Częstochowie?
- Artur Mroczka
- Zbigniew Suchecki
- Damian Dróżdż
- Nikodem Bartoch
- Marcin Jędrzejewski
Trenują gdziekolwiek, czy też już porzu Czytaj całość