Żużel. Udowodnił, że mocno od najlepszych nie odstaje. Czołowy zawodnik ligi mówi o przyszłości

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Chmiel
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Robert Chmiel

Piętnaście punktów zdobył dla OK Kolejarza Opole Robert Chmiel w decydującym meczu Krajowej Ligi Żużlowej. Dla rybniczanina to kolejny udany występ w tym sezonie. Nic dziwnego, że wzbudza zainteresowanie innych klubów.

Zawodnicy OK Kolejarza Opole w niedzielne popołudnie wiedzieli, że tylko i wyłącznie zwycięstwo nad pilską Polonią da im awans do play-offów Krajowej Ligi Żużlowej. I choć w pierwszej serii gospodarzom udało się wypracować prowadzenie, to później do głosu doszli przyjezdni i po dziewiątym biegu mieliśmy już 30:24 na korzyść podopiecznych Hansa Nielsena.

W drugiej połowie meczu gospodarze zaczęli odrabiać, a duża w tym zasługa Roberta Chmiela. To on był liderem OK Kolejarza Opole, a w piętnastym biegu z Mathiasem Thoernblomem, zwyciężając 4:2, przypieczętowali awans do półfinału.

- Niesamowite! Aż mi łzy puściły. Dałem z siebie naprawdę wiele, wycisnąłem maksimum, by dać ten awans zespołowi. W tym sezonie jeszcze mi takie emocje nie towarzyszyły i nie kojarzę, czy miałem taką sytuację przez całą karierę. Spora ulga - powiedział Chmiel w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cierniak, Kędzierski, Lewandowski i Sadowski

Opolanie nie mieli w niedzielę łatwego popołudnia. Dwukrotnie tracili punkty wskutek wykluczeń. Jedno z nich dotknęło Chmiela, który spowodował upadek Norberta Kościucha w szóstym biegu. Kibice zastanawiali się, czy aby na pewno była to słuszna decyzja, bowiem z perspektywy trybun nie do końca było widać, by doszło do kontaktu.

- Uważam, że Norbert był wolniejszy ode mnie i przy tym ataku sam nie spodziewałem się tego, że tak szybko do niego podjadę. Wtedy stwierdziłem przy dojeździe do łuku, że go zaatakuję. I czułem, że może być kontakt. Nie ma co się oszukiwać, bo podciąłem go. Byłem tym wyprzedzającym i myślę, że decyzja sędziego musi być słuszna - skomentował Chmiel.

Robert Chmiel sezon zasadniczy w Krajowej Lidze Żużlowej zakończył ze średnią 2,204. Złożyło się na to 117 punktów i 2 bonusy w 54 wyścigach, co dało ostatecznie szóste miejsce w lidze. Z niezłej strony rybniczanin prezentował się także w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, choć jego punkty nie oddają do końca tego, co pokazał na torze.

- Dużo mankamentów może nie było, ale na pewno zjadł mnie stres na początku. W Bydgoszczy i w Lublinie było już lepiej, dzięki czemu mogłem dać od siebie więcej i pościgać się z rywalami, czym mogłem pokazać też to na co mnie stać. Wiadomo, że sprzęt jest na najwyższym poziomie, a nawet jeśli ktoś jest szybki i szybszy od innych, to nadal szuka lepszych ustawień. Po prostu trzeba tam mieć perfekcyjnie wszystko dograne. Uważam, że potrzebuję więcej objeżdżenia z takimi zawodnikami, aby móc rywalizować na tym samym poziomie. Na pewno jednak mocno nie odstaję - przyznał nasz rozmówca.

Nie jest tajemnicą, że dobre wyniki Roberta Chmiela przełożyły się na duże zainteresowanie klubów, a wśród nich są ośrodki z Metalkas 2. Ekstraligi. Czy 26-latek widzi siebie na zapleczu PGE Ekstraligi w przyszłym sezonie - niezależnie czy będzie to awans z OK Kolejarzem Opole, czy konieczność transferu do innego zespołu?

- Moim celem sportowym jest awans i być bardziej wartościowym zawodnikiem w wyższej lidze, a uważam, że jestem w stanie ścigać się z pierwszoligowymi zawodnikami i to bez żadnego problemu. Wszystko się okaże. Na razie jedziemy dalej, walczymy w półfinale i to jest najważniejsze. A jak zakończymy sezon, to będę myślał, co dalej - zakończył.

Rozmawiał: Szymon Jobczyk

Czytaj także:
- Falubaz nie zgadza się z czerwoną kartką dla Jensena
- Zawodnicy Falubazu nie chcieli jechać w Częstochowie?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty