Niegdyś Krzysztof Kasprzak był w stanie solidnie punktować zarówno na arenach międzynarodowych, jak i w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. W ostatnich latach jednak zdecydowanie obniżył loty. Do tego stopnia, że po zmaganiach w 2023 roku zabrakło dla niego miejsca w PGE Ekstralidze.
Wówczas spadł do niższej ligi z Cellfast Wilkami Krosno. Kasprzak uzyskał średnią biegopunktową 1,544. Ten rok pokazał z kolei, że ma nawet problem z tym, by odnaleźć się w Metalkas 2. Ekstralidze. To między innymi on przyczynił się do spadku Energi Wybrzeża Gdańsk do Krajowej Ligi Żużlowej.
Doświadczony zawodnik uzyskał średnią na poziomie 1,881. To dopiero 24. wynik w klasyfikacji indywidualnej. Absolutnie nie nawiązywał do swoich najlepszych lat, które dobrze pamięta między innymi Władysław Komarnicki. - To ja ściągnąłem Kasprzaka z Tarnowa, gdzie jeździł do tyłu. W Gorzowie mi się odpłacił, bo jechał pięknie - przypomniał dumnie w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Stal Gorzów działa na rynku transferowym. Kogo obserwuje prezes klubu?
Jednocześnie nawiązał do tegorocznych rezultatów Kasprzaka. - To jest były wicemistrz świata. Ja w przypadku takich zawodników zawsze patrzę tak trochę z politowaniem i współczuciem. Trochę swoją sławę Krzysiu zaczyna rozmieniać na drobne. Nie jest na tyle stary, by poszedł na zasłużoną emeryturę. Powinien jeszcze trochę bawić kibiców swoimi dokonaniami, ale ten spadek jest porażający - podkreślił Komarnicki, wieloletni prezes Stali Gorzów.
- On sam musi sobie odpowiedzieć na jedno podstawowe pytanie: czy to jest tendencja wynikająca z kompletnego spadku formy, czy może jednak to jest coś, co można byłoby nazwać brakiem sprzętu z prawdziwego zdarzenia. Trzeba się zastanowić nad tym, czy tunerzy go nie odpuścili i nie chcą robić sprzętu z prawdziwego zdarzenia - zauważył.
Czy ktoś jeszcze zatrudni Krzysztofa Kasprzaka?
Słabe wyniki sprawiają, że pojawia się pytanie, czy ktoś jeszcze będzie chętny na skorzystanie z doświadczonego zawodnika. Między innymi ten sezon pokazał, że kontraktowanie Kasprzaka to bardzo ryzykowny temat.
- Myślę, że chętnych będzie coraz mniej, dlatego że ten spadek formy jest porażający. Być może jednak jeszcze w jednym sezonie gdzieś się załapie. Umówmy się bowiem co do jednej rzeczy - nie ma nadprodukcji zawodników polskich w stosunku do potrzeb. Być może więc ktoś się skusi - ocenił Komarnicki.
I spostrzegł, że potrzebne są refleksje u zawodnika.
- On sam powinien sobie odpowiedzieć na podstawowe pytanie: czy po raz kolejny nie zawiedzie. To jest istotą rzeczy. Zawsze namawiam wszystkich zawodników, którzy kończą kariery, żeby wiedzieli, kiedy to zrobić. Nie ma w życiu nic gorszego niż taki powolny upadek bez wizji i perspektywy - podsumował honorowy prezes Stali Gorzów, a zarazem ceniony ekspert żużlowy.
Czytaj także:
> Beniaminek PGE Ekstraligi znów ma się dobrze. Ostatnimi czasy utrzymuje się większość z nich
> Piękne słowa o legendzie Unii Leszno. "Jest z pewnością jednym z bohaterów"