W ostatnich tygodniach wiele dzieje się w kontekście H.Skrzydlewska Orła Łódź. Już jakiś czas temu Witold Skrzydlewski zapowiedział sprzedaż klubu za złotówkę. Nie wiadomo jednak, jak ostatecznie ta historia się zakończy i czy ktoś zdecyduje się przejąć Orła. Jeśli nie, najpewniej zniknie on z żużlowej mapy.
Jednym z powodów podjęcia decyzji o sprzedaży Orła ma być niska frekwencja w trakcie ligowych spotkań. Co więcej, zdaniem Witolda Skrzydlewskiego, kibice nie doceniają tego, co zrobił dla klubu i wręcz nawet go obrażają (więcej TUTAJ). W środę głos postanowiło zabrać stowarzyszenie FC Orzeł Łódź, które odpowiada za doping w trakcie potyczek.
- O wiele za długo tolerowaliśmy niekompetencję zarządu i zachowania prezesa. Mamy dość niszczenia tego klubu, psucia jego wizerunku i amatorszczyzny w zarządzaniu. A przede wszystkim mamy dość jechania po nas przy każdej możliwej okazji. Pieniądze nie dają prawa do pomiatania ludźmi. Jeżeli się z nami nie zgadzasz to śmiało - napisz list, idź do “cesarza” osobiście, błagaj go o pozostanie. Wbrew opinii co poniektórych, my, niezależnie od tego co się stanie, tęsknić nie będziemy na pewno. Apelujemy do resztek rozsądku prezesa, by oddał ten klub możliwie jak najszybciej - napisano (pisownia oryginalna - dop.red.).
ZOBACZ WIDEO: Dwuletni kontrakt Kołodzieja z Fogo Unią. Brak awansu będzie oznaczał jego wcześniejsze zakończenie?
Odnieśli się oni również, chociażby do marketingu, który ich zdaniem nie działa najlepiej. Wspomnieli także o własnych inicjatywach, które miały pomóc zwiększyć liczbę sprzedanych biletów na ligowe mecze. Najwięcej tekstu poświęcili jednak osobie samego prezesa i jego podejścia do nich.
- Zacznijmy od tego, że szacunek jest czymś, czego ze strony prezesa i zarządu tego klubu nie doświadczamy od dawna. Kiedy, jeszcze na starym stadionie, ktoś wykopał i ukradł przewody, które biegły niedaleko sektora dopingującego, automatycznie posądził nas o kradzież i wyzywał od złodziei. Wielokrotnie powtarzał (również w mediach, każdy może sobie sprawdzić), że kibice nie są mu do niczego potrzebni i że może organizować mecze przy pustych trybunach. Kiedy parę lat temu władza w poprzednim Stowarzyszeniu mu się nie podobała, to na pytanie dlaczego nie dogaduje się z kibicami odpowiedział, że nie będzie się układał z komunistami - czytamy (pisownia oryginalna - dop.red.).
Ich zdaniem klub odpowiada także za to, że wielu żużlowców, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Orła, nie chcą tego zrobić ponownie. Według nich Tobiasz Musielak, Rohan Tungate czy Kai Huckenbeck byli obarczani karami finansowymi. - Inny zawodnik odszedł z Orła, gdyż doradził mu to jego terapeuta - dodano (pisownia oryginalna - dop.red.).
Sporo kontrowersji wywołał również brak podziękowań dla kibiców od zawodników drużyny, po domowym meczu z Energa Wybrzeżem Gdańsk. Po ostatniej konfrontacji z Arged Malesą Ostrów żużlowcy przejechali z kolei kilka okrążeń na polewaczce. W tym czasie prezes klubu machał flagą w biało-czarną szachownicę, oznaczającą koniec wyścigu, a w tym kontekście najpewniej finał jego przygody z żużlem. - Był to żałosny widok, który, pewnie o wiele za późno, przelał czarę goryczy - podsumowano (pisownia oryginalna - dop.red.).
Pełna treść oświadczenia poniżej na Facebooku
Czytaj także:
- Żużel. Abramczyk Polonia w tarapatach? Wystarczy, że spełni się ten warunek
- Żużel. "Już wkładam ligowe silniki do ramy". Kapitalne informacje od Patricka Hansena