Jest obserwowany od najmłodszych lat swojego życia. Powód? Słynny ojciec. Piotr Pawlicki był niegdyś gwiazdą żużla. Dość powiedzieć, że ma w swoim dorobku aż sześć medali mistrzostw Polski: trzy złote, dwa srebrne i jeden brązowy, wszystkie wywalczone z Unią Leszno.
Sukcesów byłoby pewnie więcej, gdyby nie tragedia, do której doszło w 1992 roku w Gorzowie Wielkopolskim. W wyniku wypadku w trakcie zawodów u Pawlickiego seniora zdiagnozowano przerwanie rdzenia kręgowego i zerwanie nerwów.
- Mój tata bardzo cierpiał. Kiedy już dorosłem, widziałem na własne oczy bóle, które tacie towarzyszyły z powodu tego wypadku - wspominał po latach Piotr Pawlicki jr. Ten - mimo smutnych wspomnień - poszedł drogą ojca-legendy. Także został żużlowcem.
ZOBACZ WIDEO: Kościecha o GKM-ie w sezonie 2025. Czy Kacper Pludra zostanie w drużynie?
W tym sezonie reprezentował NovyHotel Falubaz Zielona Góra, gdzie - jak nieoficjalnie ustaliliśmy - zarabiał gigantyczne pieniądze. Za sam podpis pod rocznym kontraktem miał skasować 1,1 mln zł. Do tego doszła gwiazdorska stawka za punkt: podobno aż 10 tys. zł.
A że Pawlicki na torze uzbierał w sumie - z bonusami - 134 punkty, dało to kolejne 1,34 mln zł. Sumując obie kwoty: za podpis i tę podniesioną z toru wychodzi nam zarobek rzędu 2,4 mln zł. Oczywiście nie "na czysto".
Od w/w kwoty należy odjąć ogromne koszty utrzymania sprzętu (jeden motocykl kosztuje kilkadziesiąt tys. zł, swoje kosztują też części wymienne), mechaników, przejazdów. Na pewno nie jest jednak tak, że Pawlicki wychodzi "na zero". W kieszeni sporo zostaje.
Od nowego sezonu będzie jeździł dla Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, gdzie wynegocjował podobne stawki. Niezmiennie - niezależnie od jego klubu - kciuki za niego będzie trzymała piękna partnerka Oliwia.
Ukochana polskiego żużlowca jest modelką. Parę tworzą od lat. Na wspólnych zdjęciach wyglądają na naprawdę zakochanych.