Kilka klubów w porę zorientowało się w sytuacji i w ostatnich tygodniach celowo spowolniło swoje działania na giełdzie transferowej. Obecnie dostępnych miejsc jest dużo mniej niż zawodników i to żużlowcy muszą się mocno napocić, by przekonać do siebie przedstawicieli klubów. To już teraz skutkuje dużymi obniżkami cen. Swoje warunki mogą jeszcze dyktować najlepsi Polacy, ale trudno mówić o finansowym eldorado.
Jeszcze niedawno większość ligowych średniaków rozpoczynała negocjacje od 400 tysięcy złotych za podpis na kontrakcie i czterech tysięcy złotych za punkt. Gwiazdy decydowały się zaczynać znacznie wyżej i bardzo niechętnie podchodziły do jakiegokolwiek zbijania cen. Teraz wydaje się, że kluby mogą pozyskać lidera nawet za 300 tysięcy złotych za podpis i 3-4 tysiące za punkt. Żużlowcy nie mają wyjścia, bo zwlekanie z decyzją może skończyć się brakiem miejsca w składzie i nerwowym szukaniem klubu na wiosnę, co wcale nie musi być tak łatwe jak w ubiegłych latach.
Obecnie bez potwierdzonego klubu na kolejny sezon jest przynajmniej siedmiu żużlowców z czołowej 20 tegorocznych rozgrywek. Wśród nich są Kai Huckenbeck, Nicki Pedersen, Andreas Lyager, Niels Kristian Iversen, Kenneth Bjerre, Mateusz Szczepaniak, Vaclav Milik. Poza nimi na swój klub wciąż czekają Jonas Seifert-Salk, Krzysztof Kasprzak, Nicolai Klindt, Grzegorz Walasek, Tomasz Gapiński, czy Patryk Wojdyło. Już teraz można być więc pewnym, że nie wszyscy znajdą pracę na zapleczu PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Kurtz i Rew zawiedli Piotra Rusieckiego? Ta reakcja mówi wszystko
W Metalkas 2. Ekstralidze kadry na kolejny sezon mają już przygotowane trzy drużyny, a w kolejnych trzech do zajęcia pozostały pojedyncze miejsca. Wciąż niepewny jest los H.Skrzydlewska Orzeł Łódź oraz ewentualnego beniaminka, który nie dość, że najpierw musi sportowo awansować, to później przejść audyt finansowy i spełnić wymagania infrastrukturalne. Dziś na poważnie trzeba brać pod uwagę scenariusz, w którym przyszłoroczna 2. Ekstraliga wystartuje w siedmiodrużynowym zestawieniu. To byłby czarny scenariusz dla żużlowców, bo wielu z nich nie miałoby szans na jazdę w tej lidze.
W najbliższym czasie okaże się, kto z nich jest najbardziej zdeterminowany, by szybko znaleźć sobie klub, a kto woli zaryzykować i nie ma zamiaru schodzić z ceny.