Żużel. Pierwsza taka sytuacja od lat. Kilka gwiazd w mocnej panice

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki

W tym roku dużo mówiło się o kolejnych podwyżkach dla żużlowcach i horrendalnych kontraktach oferowanych przez kluby Metalkas 2. Ekstraligi. Wystarczyło kilka tygodni, by sytuacja diametralnie się zmieniła. Po raz pierwszy od lat mówimy o spadku cen.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilka klubów w porę zorientowało się w sytuacji i w ostatnich tygodniach celowo spowolniło swoje działania na giełdzie transferowej. Obecnie dostępnych miejsc jest dużo mniej niż zawodników i to żużlowcy muszą się mocno napocić, by przekonać do siebie przedstawicieli klubów. To już teraz skutkuje dużymi obniżkami cen. Swoje warunki mogą jeszcze dyktować najlepsi Polacy, ale trudno mówić o finansowym eldorado.

Jeszcze niedawno większość ligowych średniaków rozpoczynała negocjacje od 400 tysięcy złotych za podpis na kontrakcie i czterech tysięcy złotych za punkt. Gwiazdy decydowały się zaczynać znacznie wyżej i bardzo niechętnie podchodziły do jakiegokolwiek zbijania cen. Teraz wydaje się, że kluby mogą pozyskać lidera nawet za 300 tysięcy złotych za podpis i 3-4 tysiące za punkt. Żużlowcy nie mają wyjścia, bo zwlekanie z decyzją może skończyć się brakiem miejsca w składzie i nerwowym szukaniem klubu na wiosnę, co wcale nie musi być tak łatwe jak w ubiegłych latach.

Obecnie bez potwierdzonego klubu na kolejny sezon jest przynajmniej siedmiu żużlowców z czołowej 20 tegorocznych rozgrywek. Wśród nich są Kai Huckenbeck, Nicki PedersenAndreas Lyager, Niels Kristian Iversen, Kenneth Bjerre, Mateusz Szczepaniak, Vaclav Milik. Poza nimi na swój klub wciąż czekają Jonas Seifert-Salk, Krzysztof Kasprzak, Nicolai Klindt, Grzegorz Walasek, Tomasz Gapiński, czy Patryk Wojdyło. Już teraz można być więc pewnym, że nie wszyscy znajdą pracę na zapleczu PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO: Kurtz i Rew zawiedli Piotra Rusieckiego? Ta reakcja mówi wszystko

W Metalkas 2. Ekstralidze kadry na kolejny sezon mają już przygotowane trzy drużyny, a w kolejnych trzech do zajęcia pozostały pojedyncze miejsca. Wciąż niepewny jest los H.Skrzydlewska Orzeł Łódź oraz ewentualnego beniaminka, który nie dość, że najpierw musi sportowo awansować, to później przejść audyt finansowy i spełnić wymagania infrastrukturalne. Dziś na poważnie trzeba brać pod uwagę scenariusz, w którym przyszłoroczna 2. Ekstraliga wystartuje w siedmiodrużynowym zestawieniu. To byłby czarny scenariusz dla żużlowców, bo wielu z nich nie miałoby szans na jazdę w tej lidze.

W najbliższym czasie okaże się, kto z nich jest najbardziej zdeterminowany, by szybko znaleźć sobie klub, a kto woli zaryzykować i nie ma zamiaru schodzić z ceny.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty